Mój oddech był ciężki, nogi zmęczone. Zmęczony ciągłym bieganiem. Jak długo biegałem? Dwadzieścia minut? Godzina? Moje kroki opadały szybko, wydając chrzęszczący dźwięk na liściach i patykach pod stopami. Nie byłem pewien, gdzie w tym momencie jestem. Te lasy były mi nieznane, a głośne krzyki moich napastników były coraz bliższe. – Nie pozwól jej uciec! Usłyszałem w oddali jeden krzyk. W co ja się wpakowałem tym razem? Chciałem tylko ukraść kilka rzeczy ze świątyni Klanów Krwi, żeby mieć trochę jedzenia na tydzień. Ale zostałem złapany, wtrącony do więzienia i uciekłem. Jednak nie wcześniej, niż całkiem nieźle mnie pobili. Na szczęście udało mi...
1.2K Widoki
Likes 0