W mgnieniu oka

405Report
W mgnieniu oka

.


W mgnieniu oka.


Siedzę na ławce i czekam na autobus, czując się jak zwykle samotnie. Prawie zawsze jestem otoczony ludźmi, w tym przyjaciółmi i rodziną, i mam głębokie, niekończące się uczucie, że jestem sam na tym kawałku skały, który nazywamy domem. Słyszałem wiele rozmów na temat możliwego istnienia istot pozaziemskich i powiem wam, że one istnieją, tylko może nie w takim kształcie i formie, jak myślicie. Kiedy uzupełnisz ten wpis, uwierzysz, że nie jestem człowiekiem, wielu nazywa mnie zwierzęciem lub nieludzkim, ale naprawdę wierzę, że jestem Obcą Formą Życia, uwięzioną na tej planecie, szukającą sposobu na zabicie czasu, aż do: moi ludzie przychodzą po mnie.



Odkąd pamiętam, śmiałem się z tego, czego inni się wstydzą. Nie znam tej emocji, co to znaczy czuć wstyd. Dlaczego miałbym czuć się źle lub żałować czegoś, co zrobiłem? To ja. Jeśli jak wielu ludzi twierdzi, że BÓG stwarza nas wszystkich na swój obraz, to z pewnością taki właśnie jest BÓG. Jeśli BÓG stworzył nas z wolną wolą, dlaczego mielibyśmy wstydzić się jakiejkolwiek decyzji, którą podejmujemy. Jeśli taka jest wola BOGA, to jestem tylko żołnierzem wykonującym rozkazy. Złość, humor, strach, duma – to emocje, które też mogę utożsamić. Czym więc jest WSTYD?


Wiem, że wielu z Was każdego dnia czuje wstyd i martwi się. Nie każda decyzja, którą podejmuję, jest właściwa, Czy zerwałem z tą osobą, Czy zachowałem się niegrzecznie wobec współpracownika, Czy powinienem pozwolić mojemu dziecku iść na tę imprezę, z tymi i wieloma innymi pytaniami, z którymi zmagają się wy, tzw. normalni ludzie, jednego dnia. Zapraszam Cię do miejsca całkowitego spokoju i wyciszenia, gdzie żadna myśl, decyzja ani wynik nie jest błędny.

Wsiadam do autobusu i czuję dumę, że wyglądam niepozornie i niegroźnie. Mam 177 cm wzrostu, 180 cm, jestem nauczona i znacznie silniejsza, niż się wydaje, ale luźne ubrania maskują ten fakt. Jestem osobą dwurasową i mógłbym uchodzić za Murzyna, Latynosa, rdzennego Amerykanina, Samoańczyka i Hawajczyka. W rzeczywistości zapytano mnie, czy jestem jednym z nich. Noszę okulary, ponieważ odkryłam, że nikt nigdy nie podejrzewa przemocy lub nienormalnego zachowania ze strony osób niepełnosprawnych. W drodze na tył autobusu mijam innych pasażerów i łapię szybkie spojrzenia. Nikt mnie nie zauważa, uwielbiam fakt, że jestem wilkiem w owczej skórze.

Ludzkość jako gatunek nie przetrwałaby, gdybyśmy rozwinęli umiejętność czytania w myślach. Ludzie myślą o różnych popieprzonych rzeczach, ale nigdy nie mają dość hartu jąder, żeby działać lub nawet wyrazić swoje myśli. Jestem obserwatorem ludzi, przydatne hobby, które doprowadziłem do perfekcji. Biały facet w kasku, siedzący z przodu autobusu, marszczący nos, jakby wąchał coś odjechanego, gdy obok przechodzi młody czarny dzieciak w obwisłych dżinsach, rasista z szafy. Kobieta, która odwraca wzrok, jak młoda czarna lub latynoska matka z dwójką dzieci poniżej 6 roku życia, myśli sobie, że wszystko w porządku, gdy matka przechodzi obok. Wszystko to dzieje się w mgnieniu oka, może nawet bez świadomej myśli, ale ja wszystko zauważam. Młody mężczyzna obserwujący skąpo ubraną kobietę idzie na tył autobusu. Zamyka oczy, wyobrażając sobie ją nagą i co by z nią zrobił, gdyby miał szansę.

Patrzę, jak numer 45 wsiada do autobusu i płacę jej bilet. Ma smukłą, ale muskularną budowę sportowca. Ponieważ jest drobna, wyobrażam sobie tenis lub golf. Zauważam jej liliowo białą skórę, ciemnoblond włosy, długie, umięśnione nogi, jak strzała, prostą postawę, markową torebkę i buty. Dorastała w dobrej okolicy i prawdopodobnie chodziła do prywatnej szkoły. Widzę mały, dyskretny pierścionek, niemal idealny naszyjnik z białych pereł, sukienkę w mocnym kolorze i myślę sobie: asystent prawny, asystent wykonawczy lub nauczyciel. Nosi ciasną lekką kurtkę, co mówi mi, że nie jest świadoma swojej urody, jest nieśmiała i introspekcyjna. Nie jest świadoma, że ​​obserwują ją wszystkie męskie oczy, gdy idzie na tył autobusu. Siada i z niepokojem szarpie za rąbek jego sukienki, szybko na mnie spogląda i równie szybko się odwraca. Zauważam błysk w jej oku, gdy spogląda na moje kolana i widzi leżącą tam powieść.

„Witam” – mówi po ledwo dostrzegalnym przełknięciu.

„Cześć” – odpowiadam, rzucając jej szybkie spojrzenie, którego ona nie zauważa.

Ojej, ojej, czyż nie jesteśmy dość nieśmiali, myślę sobie, gdy na nią patrzę.

„Co czytasz?” – pyta, wskazując głową książkę leżącą na moich kolanach.

„Worek kości Stephena Kinga” – mówię, patrząc w jej szmaragdowozielone oczy.

„Uwielbiam tę książkę” – mówi podekscytowana. „To jedna z moich ulubionych”.

Znalazłem coś, co może wyciągnąć ją ze skorupy, myślę, że w następnej kolejności.

„To także jedna z moich ulubionych” – odpowiadam, ponownie oceniając moją wczesną ocenę jej i dodając bibliotekarkę do listy zawodów. „Uwielbiam, jak zamienił historię o duchach w romans”.

„Och, wiem” – mówi z westchnieniem – „Podoba mi się, jak wyraził swoje uczucia w związku ze śmiercią żony i jak sobie z nią radził”.

Zdecydowanie mól książkowy, miał tylko kilka związków, które najprawdopodobniej zakończyły się źle, woli romanse książkowe niż romanse w prawdziwym życiu. Czekam, aż jej Książę z Bajki przyjdzie i zwali ją z nóg.

„Myślę, że obecnie może być najlepszym pisarzem na świecie”.

„Na świecie jest wielu świetnych pisarzy” – mówi, podnosząc okulary i rzucając mi szybkie spojrzenie. „Nie robię tego często, ale należę do klubu książki, który może ci się spodobać. Co tydzień spotykamy się w domach różnych ludzi i omawiamy książkę tygodnia. Obecnie spotykam tak niewiele osób, które czytają, że po prostu pomyślałem...”

To prawie zbyt proste, myślę sobie, czy ona naprawdę jest taka naiwna.

„Brzmi wspaniale” – mówię, gdy zaczyna grzebać w słowach, nerwowo przygryzając dolną wargę. „Jaką książkę czytasz w przyszłym tygodniu?”

„Czytamy kolejną książkę Stephena Kinga, The Stand” – pochyliła głowę i skromnie odwróciła wzrok. „Jest dość długa, więc możesz nie mieć wystarczająco dużo czasu, aby ją dokończyć”.

„Czytałam to kilka razy” – odpowiadam, przesuwając się na krześle, żeby móc się jej lepiej przyjrzeć. „To prawdopodobnie moja ulubiona książka Kinga”.

„No cóż, w takim razie będziesz mógł przyjść” – mówi uśmiechając się i lekko rumieniąc.

„Oto moja wizytówka” – mówię, wyciągając kartę, która pokazuje, że jestem kolekcjonerem rzadkich książek dla znanego domu aukcyjnego. „Zadzwoń do mnie i daj znać, kiedy i gdzie”.

– Zrobię to – mówi, obdarzając mnie kolejnym błyszczącym, białym uśmiechem. „Spotykamy się w środowe wieczory u innej osoby. Gospodarz zazwyczaj zapewnia wino i ser lub inną przekąskę, możesz coś przynieść, jeśli chcesz.

– Pomyślę o tym – mówię, uśmiechając się do niej.

„Oto mój przystanek” – mówi wstając szybko. „Zadzwonię do ciebie w ten weekend, żeby podać adres. Dopływ świeżej krwi jest właśnie tym, czego potrzebuje nasza mała grupa. Poza tym miło będzie dla odmiany poznać męskie zdanie na różne tematy.

To zbyt łatwe, myślę sobie znowu, gdy patrzę, jak schodzi po tylnych stopniach autobusu i najwyraźniej kieruje się w stronę kawiarni na końcu ulicy. „Mógłbym ją zabrać dziś wieczorem, gdybym naprawdę chciał, mówi jedna strona mózgu . „Poczekaj, bądź cierpliwy, pościg to połowa zabawy” – mówi druga strona mojego mózgu.

Wysiadam z autobusu przecznicę wyżej, skąd wysiadł numer 45. Idę w stronę kawiarni, do której ona zmierza, i patrzę, jak wchodzi, tuż przed moim przybyciem do drzwi. Podchodzę od tyłu i słyszę, jak zamawia Earl Greya z jasnym kremem. Podchodzę i zamawiam to samo, po czym szybko staję za nią przy kasie.

„Ten jest na mój koszt” – mówię do kasjera, mrugając.

„O nie, w porządku” – mówi Czterdziestka Pięć, sięgając do torebki. „Zapłacę za siebie”.

„Przynajmniej tyle mogę zrobić” – mówię, wyciągając rękę i delikatnie wyjmując jej rękę z torebki. „Po tak miłym zaproszeniu”.

„Och, to ty” – mówi, zerkając na mnie, rumieniąc się i znów uśmiechając. „W porządku, proszę, mogę zapłacić…”

„Nie, nie, nalegam” – mówię, podnosząc jej rękę i całując ją – „muszę odwdzięczyć się mojej pani za tak łaskawe zaproszenie”.

„No cóż, proszę pana, cóż za szlachetny gest” – mówi z lekkim dygnięciem. „Nie można odmówić”.

Kasjer patrzy na nas jak na wariatów i następnie akceptuje moją kartę. Po tym jak to przesunie, idziemy do rogu, oboje z przodu kawiarni, tuż obok okna. Kłaniam się i ofiarowuję jej miejsce obok okna, ona siada i kiwa głową, żebym usiadł. Siadam, popijam herbatę i patrzę, jak ona robi to samo. Czekam, aż ona pierwsza się odezwie.

„Jesteś całkiem miłą niespodzianką” – mówi ponownie, popijając. „Większość ludzi nie potrafi już mówić po staroangielsku”.

„Kocham Szekspira” – mówię, biorąc kolejny łyk i patrząc na nią znad filiżanki.

„Uwielbiam sposób, w jaki sprawia, że ​​język płynie” – mówi, zamykając oczy z westchnieniem.

„Jednym z moich największych znalezisk był komplet dzieł Szekspira”.

– Och, nie wiem, jak to się stało, że się poddałeś. Mówi z dreszczem: „Zatrzymałabym je dla siebie”.

„To było trochę poza moim przedziałem cenowym” – mówię ze śmiechem. „Bardzo bym chciał, ale nigdy nie było mnie na to stać”.

„Wiem, co masz na myśli, moja pensja ledwo wystarcza na pokrycie rachunków” – mówi, chichocząc lekko.

„Znasz mój zawód, droga pani, czy mogę wiedzieć, czym się zajmujesz?”

„Jestem skrybą, drogi panie” – odpowiada szybko zmieniając odpowiedź. „To znaczy jestem bibliotekarką”.

„To musi być interesująca praca” – mówię celowo, gapiąc się na nią, żeby znów zobaczyć, jak się rumieni. „Te wszystkie stare księgi do przelania. Nigdy nie można poznać wszystkich pierwszych wydań, które przeczytałem, zanim przekazałem je domowi aukcyjnemu.

„Wyobrażam sobie” – odpowiada marzycielsko – „uwielbiam wchodzić do zarezerwowanej części i czuć, jak stary papier szeleści pod moimi palcami. Jak to jest znaleźć te rzadkie książki dla innych i nie móc mieć jednej czy dwóch dla siebie?”

„Mam kilka pierwszych wydań z autografami. Są to przeważnie autorzy współcześni, ale... – Mówię, mrugając do niej nonszalancko.

„Chciałabym zobaczyć twoją kolekcję” – mówi podekscytowana, a potem rumieni się, słysząc własną bezpośredniość

„Przyniosę ci jednego w przyszłym tygodniu” – mówię śmiejąc się do siebie, wiedząc, że kradnę jej serce. „Zobaczysz, kiedy omówimy Bastion”.

„Grupie by się to spodobało” – mówi, opuszczając głowę i zakrywając oczy. „Będą zaskoczeni, że w grupie uczestniczy ktoś z twoją wiedzą”.

„Nie wahaj się i zadzwoń do mnie” – mówię, wstając, przygotowując się do wyjścia. „Naprawdę nie mogę się doczekać, aby omówić z wami wszystkimi książkę”.

„Zadzwonię do ciebie jutro lub w niedzielę” – mówi. „Myślę, że grupa cię pokocha”.

"Dobrze to słyszeć. Uwielbiam gorącą dyskusję na niemal każdy temat, pozwala mi to wykorzystać umiejętności mojego zespołu debatującego” – mówię, podnosząc kubek i odwracając się w stronę wejścia.

„Wiem, co masz na myśli” – odpowiada z kolejnym chichotem. „Czasami wybieram przeciwne stanowisko, żeby się kłócić”.

„To mnie nie dziwi” – ​​mówię z mrugnięciem tuż przed wyjściem z domu. „Przy okazji mogę zapytać cię o imię”.

„Nazywam się Joan” – odpowiada – „Joan Stipkovitcz, a pański dobry panie?”

„Terrance” odpowiadam, chwytając jej dłoń i całując ją ponownie. „Nie mogę się doczekać wiadomości od ciebie, Joan”.

Wychodzę i stoję na chwilę przy oknie i patrzę, jak lekko się ściska. Wiem, że zadzwoni do mnie jutro, jeśli nie dzisiaj. W mgnieniu oka wybrałem kolejną ofiarę. Idę ulicą i łapię taksówkę. Mówię taksówkarzowi, dokąd jadę, po czym odchylam się do taksówki i zamykam oczy.

Taka słodka i niewinna, myślę, że wyobrażam sobie ją w myślach. To będzie niezła zabawa, już ją uzależniłem. Czasami zdumiewa mnie, jak naiwni i ufni są ludzie. Wyobrażam sobie Joan leżącą na łóżku, drżącą pod moją delikatną pieszczotą, a jej bladą skórę pokrywa gęsia skórka.

Przyjeżdżam do domu, nie zdając sobie sprawy, ile śniłem. Siedzę przy komputerze i robię małe badania na temat mojego nowego przyjaciela. Internet to niesamowita rzecz, w którym prawie nic nie jest już prywatne, wszystko jest na wyciągnięcie ręki, gdy już wiesz, gdzie szukać. Po zaledwie pięciu minutach mam zdjęcie seniora, adres, numer telefonu i zdolność kredytową. Wiedziałem, że nie ma żadnych dokumentów, jej rodzina mieszkała dwadzieścia sześćset mil stąd, na drugim końcu kraju. Wiedziałem, że ukończyła z wyróżnieniem małą uczelnię sztuk wyzwolonych, zaledwie kilka przecznic od jej adresu. Znałem jej pensję, wiedziałem, że w zeszłym roku pojechała na wakacje do Cancun. Wiedziałem, że ma kota Sfinksa ze zdjęć na jej stronie z twarzą. Co jeszcze muszę wiedzieć? Całe jej życie leży przede mną.

Wchodzę do kuchni, nalewam sobie kieliszek wina i piję je, przygotowując obiad. Gdy siadam do kolacji, dzwoni telefon, pozwalam, aby maszyna odebrała, wiedząc już, kto dzwoni.

„Uh, to jest Joan, nie jestem pewna, czy pamiętasz, ale spotkaliśmy się dzisiaj wcześniej w autobusie” – mówi do telefonu. „Właśnie dzwoniłam do ciebie, hm…”

„Witam, Joan” – mówię, podnosząc słuchawkę, wiedząc, że jest już bliska rozłączenia się. „Czekałem, aż zadzwonisz, właśnie usiadłem do kolacji”.

„Tak mi przykro, mogę do ciebie oddzwonić, nie chciałam przeszkadzać” – jąka się.

„Bez obaw, nie przeszkadzasz w niczym ważnym. Proszę, powiedz mi, gdzie spotykamy się w tym tygodniu”.

„W tym tygodniu spotykamy się w mieszkaniu mojej przyjaciółki Moniki” – mówi Joan cicho, jakby spodziewała się, że na nią nakrzyczę. „Mogę dać ci wskazówki”.

„W takim razie OK.”

„Mieszka na Milan Avenue. Adres to 1315, mieszkanie 4 D. Mam nadzieję, że przyjdziesz” – mówi niemal błagalnie. „Naprawdę myślę, że ci się spodoba”.

„O której zwykle się spotykacie” – pytam.

– Spotykamy się około siódmej trzydzieści.

„Będę tam, z włączonymi dzwonkami” – mówię i czekam na to, co wiem, że nadejdzie dalej.

„Nie mogę uwierzyć, że to robię” – mówi nieśmiało. „Ale zastanawiałam się, czy nie zechciałbyś spotkać się jutro wieczorem na kolacji, jestem pewna, że ​​masz plany, ale pomyślałam, że spróbuję próbować."

„Właściwie jutro wieczorem będę wolny” – mówię chichocząc w głowie. „Bardzo chciałbym cię zobaczyć. Dlaczego nie przyjdziesz do mojego mieszkania i nie możemy razem ugotować obiadu.

„Och, nie chciałbyś tego” – odpowiada chichocząc Joan. „Jestem okropną kucharką”.

„Jestem pewna, że ​​nie jesteś w niczym okropny” – mówię, wyobrażając sobie ją zakrywającą usta i znów chichocząc.

„Właściwie nie, nie jestem zbyt dobry w gotowaniu, zwykle po prostu zamawiam”.

„No cóż, tej sytuacji będziemy musieli zaradzić, prawda” – mówię śmiejąc się razem z nią. „Twoja pierwsza lekcja rozpocznie się jutro o siódmej wieczorem”.

„No cóż, ledwo cię znam, ale wydajesz się taki miły” – mówi sennie. „Czy nie masz nic przeciwko temu, żebym dla bezpieczeństwa zabrał ze sobą przyjaciela?”

„Możesz zabrać ze sobą, co chcesz, żeby było ci wygodniej” – mówię, wiedząc, że to tylko blef.

„OK, w takim razie będziemy na miejscu o siódmej” – mówi Joan. „Czy mogę coś ze sobą zabrać?”

„Tylko ty, twój przyjaciel i dwie pary pomocnych rąk” – mówię.

„OK, w takim razie do zobaczenia jutro, Terrance” – mówi Joan, odkładając słuchawkę.

Siadam z powrotem do kolacji i wyobrażam sobie ją, jak kręci głową z niedowierzaniem, zdenerwowana. Uwielbiam nieśmiałe, ciche, zazwyczaj są najlepsze w łóżku. Im ciszej jest w życiu, tym bardziej dziko jest w łóżku. Czy to prawda? Czy to prawda? Kończę obiad i jadę do supermarketu, żeby kupić produkty, które będziemy gotować. Gdy już tam skończę, zatrzymuję się i kupuję kilka butelek wina z pobliskiej prywatnej winnicy.


Zasypiając, robię to z uśmiechem, myśląc o nowej zabawce, którą jutro kupię i dodam do swojej kolekcji. Zasypiam ze zwykłą łatwością, brak sumienia ułatwia zasypianie. Budzę się rano i siadam do śniadania, bajgla i gorącej herbaty. Potem idę pobiegać. Uwielbiam biegać i czuć wiatr muskający moje ciało, prawie jakbym się unosił, dlatego też posiadam rower OCC. Po solidnym spoceniu się podczas biegu, zabrałem się za ciężary. Podnoszenie ciężarów to świetny sposób na ochłodzenie się po biegu, zwłaszcza, że ​​rzadko dźwigam na masę. Duża liczba powtórzeń, niska waga, świetna do definicji. Kończę codzienną rutynę ćwiczeniami na mięśnie brzucha i idę pod prysznic.

Głaszczę swojego kutasa, wyobrażając sobie moją nową zabawkę, którą będę mógł się później bawić. Wyobrażam sobie, co zrobię za jej pozwoleniem i bez niej. Kończę się, a potem biorę prysznic. Siedzę w domu, w roztargnieniu oglądam futbol uniwersytecki i mentalnie przygotowuję się na dzisiejszą uroczystość. Przygotowuję sypialnię i moje narzędzia. Ubieram się szybko około 6:45, zakładając ładną jasnoniebieską koszulę zapinaną na guziki i parę przylegających do ciała niebieskich dżinsów, które całkiem ładnie eksponują moją paczkę. Smaruję szyję i nadgarstki wodą kolońską Aqua Digio i właśnie układam listę odtwarzania na iPodzie, gdy słyszę pukanie do drzwi. Włączam kominek i przechodząc obok niego, przeglądam się w lustrze, żeby otworzyć drzwi. Od razu widzę, że miałem rację co do jej blefu, kiedy otwieram drzwi i widzę ją stojącą tam całkiem samą. Zapiera dech w piersiach, gdy patrzy na obcisłe, przylegające do bioder niebieskie dżinsy i obcisły biały sweterek, odsłaniający jej dziarskie małe piersi. W jednej ręce trzyma swój egzemplarz Standu, a w drugiej bezpretensjonalną butelkę wina.

„Wiem, że mówiłeś, żebym niczego nie przynosiła” – mówi w roztargnieniu zakładając włosy za ucho. „Ale nie cierpię przychodzić do czyjegoś domu z pustymi rękami”.

„W porządku” – mówię, zabierając od niej butelkę i odsuwając się na bok, aby ją wpuścić. „Wypuszczę ją, żeby odetchnęła. Może włączysz jakąś muzykę z mojego iPoda, stojącego tam na płaszczu”.

"OH. Zobaczmy, co masz” – mówi na tyle głośno, że słyszę, kiedy wchodzę do kuchni.

Stawiam jej butelkę wina na blacie i nalewam do dwóch kieliszków z butelki, którą wcześniej otworzyłem. Kiedy wracam z winem, słyszę przez głośniki Ninę Simone.

„Twój wybór jest eklektyczny” – mówi Joan, gdy widzi, jak wchodzę do pokoju. „Zawsze uwielbiałem też trzaskający ogień, wydaje się być żywą istotą”.

„No to zaczynamy, Joan” – mówię, podając jej jeden ze kieliszków.

„Dziękuję” – mówi natychmiast popijając łyk. „MMM bardzo dobre”.

„Muszę przyznać, że jestem też trochę koneserem wina” – mówię tuż przed łykiem.

„No cóż, musisz znać swoje wina równie dobrze, jak swoje rzadkie książki, jeśli to” – mówi Joan, przechylając ku mnie kieliszek – „jest w jakikolwiek sposób oznaką twojej wiedzy”.

„Za co bardzo ci dziękuję” – mówię, patrząc, jak opróżnia szklankę. „Chcesz jeszcze jeden kieliszek?”

„Tak, bardzo” – Joan kiwa głową.

„Zaraz wracam” – mówię, gdy patrzę, jak tłumi ręką lekkie beknięcie, a potem mruga do niej. „Nigdzie nie odchodź”.

"Będę tu na ciebie czekać." Joan mówi, że znowu zaczyna przeglądać iPoda.

„Mam ją przelecieć przed czy po obiedzie” – zadaję sobie pytanie, wchodząc do kuchni. „Pozwól jej zdecydować” – mówi mój logiczny głos. „Ona już prawie zaczyna, jest cała zdenerwowana i roztrzęsiona. Założę się, że kiedy wypije drugi kieliszek wina, będzie o ciebie zabiegana”. Gdy przechodzę przez drzwi, słyszę z głośników „The Walkin Blues” Roberta Johnsona. Stoi przy płaszczu mieniącym się przed ogniem,
wyglądać gładko i zmysłowo.

„Przykro mi, że cię tam nie widziałam” – mówi Joan, zakrywając usta nerwowym śmiechem.

„W porządku, uwielbiam patrzeć, jak ludzie cieszą się muzyką” – odpowiadam, podając jej drugi kieliszek wina.

„Masz świetny gust muzyczny, niewielu ludzi w naszym wieku docenia ten rodzaj muzyki.”

„Wielu ludzi traci wspaniałe rzeczy, czy to muzykę, książki, jedzenie, ponieważ boją się spróbować czegoś innego” – mówię i dopijam wino.

„Więc co masz na myśli na dzisiejszą kolację” – pyta Joan.

„Myślałam o zrobieniu parmezanu cielęcego, ale zamiast cielęciny użyłam dziczyzny, pieczonych czerwonych ziemniaków stadnych z Włoch i może na deser mysz czekoladową, jak to brzmi” – pytam, czekając, czy będzie miała niechęć do dziczyzny.

„Co to jest dziczyzna?”

„Dziczyzna to mięso z jelenia, dla ciebie bardzo smaczne i bardzo zdrowe” – mówię, gdy kończy wino. „Jest dużo chudsze niż wołowina czy wieprzowina, a smakuje wyśmienicie, próbowałeś tego kiedyś?”

„Nie, jeszcze tego nie próbowałam” – odpowiada Joan, potrząsając nim w ten swój uroczy sposób. „Słyszałam, że ma inny smak, ale chętnie spróbuję. Całkowicie zgadzam się z tym, co powiedziałeś o ludziach, którzy tracą z powodu strachu przed nieznanym.

„No cóż, zamarynowałem mięso w winie, które teraz pijemy, dzięki czemu uzyskamy dziczyznowy smak”.

„Czy mogę skorzystać z twojej toalety?” – pyta, wstając.

„Idź korytarzem, to pierwsze drzwi po lewej stronie” – mówię, wskazując kierunek. „Po prostu spotkamy się w kuchni, kiedy skończysz”.

Wchodzę do kuchni, a ona idzie do łazienki. Stawiam wszystko, czego potrzebujemy na blacie i nalewam jeszcze dwa kieliszki wina, czekając, aż wróci z łazienki. Kiedy wchodzi do kuchni, zaczynamy przygotowywać obiad, popijając wino. Widzę, że zaczyna się trochę relaksować, ponieważ zdjęła sweter i odsłoniła jedwabny podkoszulek bez rękawów. Kontynuujemy normalną rozmowę na pierwszej randce, przygotowując kolację. Gdzie dorastałeś, jacy byli twoi rodzice, pierwszy pocałunek, pierwszy chłopak/dziewczyna, a wszystko to podczas ciągłego napływu jazzu i bluesa z drugiego pokoju.
Zaczyna czuć się podchmielona, ​​gdy zbliżamy się do kominka, aby zjeść posiłek, i ledwo dotknęła swojego ostatniego kieliszka wina. Przechodzimy do bardziej intymnych pytań, pomiędzy kęsami jedzenia, i widzę w jej oczach, że się we mnie zakochuje. Gdy kończyliśmy posiłek, z głośników leciało Unforgiven Apocolyptiki.

„To jedna z najbardziej uduchowionych piosenek, jakie kiedykolwiek słyszałam” – mówi, wstając drżąco i ponownie zaczynając powoli tańczyć.

Wstaję i kłaniam się, po czym chwytam ją za rękę i powoli poruszamy się po salonie, ostrożnie omijając porcelanę rozrzuconą przed kominkiem. Czuję, jak rozpływa się w moich ramionach, gdy obejmuje ją moje ramiona. Przytula się do mnie zbyt mocno, a jej głowa idealnie opiera się na moim ramieniu. Patrzy mi w oczy, gdy piosenka się kończy i stoimy w ciepłym uścisku. Widzę, jak kilka łez spływa po jej policzku z dolnych rzęs.

„Co się stało?” – pytam, lekko wzmacniając uścisk.

„Och, przepraszam, to tylko wino i piosenka, to tylko moja głupota” – mówi, odsuwając się lekko.

„Nie przepraszaj, nie ma za co przepraszać” – mówię lekko głaszcząc ją po głowie.

„Sprawiasz, że czuję się bezpieczna i ciepła i…” – mamrocze, po czym składa na mnie głęboki pocałunek.

Nie jestem zaskoczony, ale jestem trochę zaskoczony zaciekłością jej pocałunku. Wydaje się, że trwa to wiecznie, gdy oboje odrywamy się od siebie, dysząc, aby złapać oddech. Patrzy na mnie, a potem wracamy do kolejnego pocałunku. Kiedy tym razem się rozstajemy, włącza się „Feelin Good” Niny Simone. Znowu zaczynamy tańczyć, powoli, bardziej jak seks w ubraniu.

„Weź mnie, jestem twoja, rób, co chcesz” – szepcze mi do ucha, a potem skuba płatek.

Biorę ją w ramiona, pozwalam jej poczuć moją siłę i niosę ją do sypialni, gdzie skuba mój płatek ucha i szyję. Położyłem ją na łóżku, a potem do niej dołączyłem. Głaszczemy się po twarzy i włosach, leżąc w łóżku i całując się. Nasze języki i palce zaczynają szukać w tym samym czasie. Na początku czule się pocieramy, a potem jej palce grzebią w guzikach mojej koszuli. Joan wsuwa dłonie pod koszulkę i lekko przejeżdża paznokciami po moich bokach, wywołując u mnie mrowienie. Chwytam ją za nadgarstek i odciągam rękę, po czym wsuwam dłonie pod jej koszulkę, odnajdując jej małe, idealnie ukształtowane piersi i czując, jak jej sutki ożywają, gdy lekko pocieram je opuszkami palców. Jęczy bardzo cicho, jej oddech łaskocze moje ucho, więc znowu zaczyna przeżuwać. Ściągam jej koszulę przez głowę, gdy podnosi ramiona, wysuwa głowę i przesuwa usta do mojej klatki piersiowej, delikatnie całując moją wyrzeźbioną górną część tułowia.

„Nie mam pojęcia, że ​​byłeś tak dobrze zdefiniowany” – mówi Joan między pocałunkami.

„Lubię utrzymywać formę” – odpowiadam, grzebiąc w jej dżinsach.

„Taka stonowana, a jednocześnie wrażliwa” – mówi Joan, ponownie przesuwając rękami po moim boku, obserwując, jak drżę.

Rozpinam jej dżinsy i zsuwam je, a jej ręce sięgają do góry moich dżinsów i zaczyna pracować nad zamkiem błyskawicznym. Czuję, jak wybrzuszam się na zamku błyskawicznym, wiedząc, że będzie zadowolona, ​​gdy zdejmie mi spodnie. Ściąga moje dżinsy w chwili, gdy zauważam pulsującą łechtaczkę. Joan jęczy, usiłując zdjąć moje dżinsy. Moje dżinsy zsuwają się, gdy zaczynam masować jej łechtaczkę po okręgu, najpierw powoli i delikatnie, a następnie zwiększając prędkość i siłę w miarę postępów. Chwyta mój trzonek i delikatnie gładzi go obiema dłońmi, podczas gdy ona wije się i wije pod moim dotykiem. Pociera szybciej, a potem chwyta moją twarz i składa pocałunek, a jej język desperacko szuka mojego. Delikatnie przesuwam palcem w dół i do tyłu, aby otworzyć jej szczelinę, zatrzymując się na łechtaczce i pracując nią, aż uznam, że jest gotowa na spermę i powrót do pracy nad wargami sromowymi. Wsuwa się pod ziemię, tak że jesteśmy w pozycji sześćdziesiąt dziewięć, i zaczyna lizać moją głowę i trzonek. Wsuwam twarz w jej krocze i czuję gęsią skórkę na jej plecach i pośladkach, gdy przyciągam się do niej i zaczynam lizać jej usta i łechtaczkę.

Nie przestawaj, nie przestawaj – mówi pomiędzy lizaniami, po czym tłumi jęk, połykając połowę mojego kutasa jednym haustem.

Wsuwam dwa palce w jej delikatny różowy otwór. Zaciska mój uścisk, poruszając się szybko w górę i w dół, jakby próbowała wdychać całą długość. Wiem, że znalazłem jej punkt G, kiedy zaczyna nucić ze mną w ustach. Z grubsza pocieram jej idealne miejsce, jednocześnie ssąc i delikatnie gryząc jej łechtaczkę. Wyciąga mnie z ust, po raz ostatni ssie głowę i czuję skurcz jej mięśni wokół moich palców w jej wnętrzu.

„Tak, tak, o Boże TAK” – krzyczy, gdy czuję, jak spuszcza się na moje palce.

Natychmiast kręci się na łóżku, wyciąga moje palce ze swojego wnętrza i wkłada je do ust. Wstaję, chwytam ją za nogi, przyciągam cipkę z powrotem do twarzy i wsuwam język do jej wciąż konwulsyjnej pochwy. Smakuje wyśmienicie, przyciąga moją twarz do siebie dwiema garściami włosów i zaczyna ocierać się o mnie biodrami. Pociera swoją łechtaczkę, podczas gdy ja sonduję ją językiem i znów czuję jej spermę, gdy patrzę, jak prawie stoi na łóżku, wyginając plecy w łuk. Kiedy się odsuwam, ona szybko siada i całuje mnie ponownie, po czym dzielimy się jej sokami. Owija nogi wokół mojej talii, gdy się ściskamy i całujemy, a potem lekko skręca, tak że lądujemy na łóżku, a ona leży na mnie.

– Moja kolej – mówi, po czym szczypie moje sutki.

Otwieram usta w zdziwieniu, gdy zaczyna pocierać swoją ociekającą cipką w górę i w dół, przywracając mi maksymalny rozmiar. Czuję, jak sięga w dół i umieszcza mnie tutaj, po czym natychmiast przesuwa się w górę i zjeżdża z powrotem w dół. Kiedy ponownie się podnosi, chwyta mnie jak ciasno dopasowaną rękawiczkę, a potem wbija się w mojego fiuta. Czuję lekkie uderzenie w czubek mojego kutasa, gdy uderzam w dno za każdym razem, gdy ona zsuwa się po całej mojej długości.

„Wisiałaś jak koń” – mówi Joan, wyginając plecy w łuk i ślizgając się coraz szybciej. „Możesz uderzać w to miejsce przez całą noc”.

Oboje zaczynamy się pocić, więc zamykam oczy i koncentruję się na tym, by wytrzymać jak najdłużej. Gładzi moją klatkę piersiową paznokciami i przesuwa ręce, by zakryć moje, i trzymamy się za ręce, gdy oboje płaczemy, gdy wspólnie dochodzimy. Nacisk na moje ręce staje się silniejszy, a jej krzyk zamienia się w gardłowe wycie wilka. Otwieram oczy i widzę siedzącego na mnie okrakiem dorosłego wilkołaka.

„Spodobało mi się to niezwykle ludzkie, o wiele więcej przyjemności, niż większość z was może mi dać” – mówi, obserwując, jak zmagam się w jej żelaznym uścisku. „Zawsze lubiłem polować na myśliwego. Wokół ciebie unosi się zapach śmierci i ruiny, w postaci mętnego smrodu. Ilu wziąłeś przede mną?”

„Miałeś być numerem czterdzieści pięć” – mówię, łapiąc oddech i próbując się uwolnić.

„To imponująca liczba jak na tak młodą osobę” – mówi i przesuwa językiem po pysku. „Niestety, ale twój czas dla niej się skończył”.

„Czekaj, czekaj” – krzyczę, próbując ją z siebie zrzucić jednym potężnym, ostatnim pchnięciem, ale bez skutku.

Czuję ugryzienie jej zębów, gdy penetruje moje ciało i brutalnie odciąga rozdzierane ciało i ścięgna swoimi zębami przypominającymi nóż. Czuję, jak krew tryska z moich poranionych naczyń, a ostatnią rzeczą, która przechodzi przez mój umysł, jest: „Czy to nie zabawne, jak życie może zmienić się w mgnieniu oka?”

Podobne artykuły

„SPRAWIAJĄC, ŻE AMY ZNOWU MOKRZE”

Sprawiając, że Amy znów jest mokra! Przez Blueheatta __Amy była dobra w swojej pracy, a ja wykonywałem swoją, ale sztuczki nigdy się nie kończyły. Wysyłała wiadomość na pager: „James dzwoni, przedłuż. 102” Dzwoniłem do niej, a ona wykrzykiwała do mnie rozkazy. (uwielbiała bawić się ze mną w szefa, mimo że nie była moim szefem) „JAMES, moje krzesło skrzypi, podejdź tu i napraw je. KLIKNIJ. Pojechałbym tam, kiedy miałem okazję, bez pośpiechu. Chwyciłbym mój mały zestaw narzędzi i udawał, że coś robię. Kiedy tam dotarłem, jej asystent kazał mi wejść, a ja zamknąłem drzwi. (i zablokuj). Zawsze była pod telefonem. Więc odsunąłem...

695 Widoki

Likes 0

Nauczyciele Zwierzęta_(2)

Pupilek nauczyciela Brett kończy zakładać czerwony krawat i przygląda się sobie w lustrze sypialni w nowej kamienicy, do której właśnie się przeprowadził z żoną Bellą. Pobrali się w zeszłym roku, zaraz po ukończeniu szkoły. Pochodziła z Manchesteru w Anglii i Brett zdecydował, że życie w Anglii może być interesujące. Nie trzeba dodawać, że jak dotąd bardzo mu się to miejsce na wsi spodobało, planował nazwać go domem do końca życia. Obawiał się, że bycie Amerykaninem będzie stanowić problem przy ubieganiu się o pracę, ale był zaskoczony, gdy otrzymał telefon zwrotny z pierwszej szkoły, do której złożył podanie. To była bardzo snobistyczna...

666 Widoki

Likes 0

Wiedźmin: Ukryta scena (TV-MA)

Wiedźmin: Ukryta scena (TV-MA) AKT PIERWSZY: WSTĘP Geralt z Rivii i jego młoda podopieczna Ciri podróżowali po nierównym terenie, trenując i doskonaląc swoje umiejętności. Chropowaty głos Wiedźmina przeciął powietrze, gdy przemawiał do Ciri, przekazując swoją mądrość. „Pamiętaj, Ciri” – powiedział Geralt, a jego srebrne włosy lśniły w słońcu – „zawsze musisz być przygotowana, zawsze gotowa do walki i zawsze słuchaj. Twój instynkt cię poprowadzi”. Ciri skinęła głową z determinacją wypisaną na twarzy. Ale gdy Geralt skończył mówić, w lesie rozległ się groźny ryk. Obaj odwrócili głowy w stronę dźwięku, instynktownie sięgając rękami po broń. W chwili paniki Ciri poczuła się bezbronna...

594 Widoki

Likes 0

Suka Kane'a ze spermą, rozdz. 4

Nie spałem długo. Wstałam i spojrzałam na zegarek. 10:03. Kane obudził się razem ze mną. Patrzył, jak zakładam stanik i bluzkę, ale kiedy chwyciłam parę majtek z górnej szuflady komody i w nie weszłam, szczeknął! Zaskoczenie przewróciło mnie na łóżko. Przesunął się i wziął moje ucho w zęby. „Kane!” Zamarłam, ale nie mogłam powstrzymać się od wypowiedzenia jego imienia. Stojąc na kołdrze, trzymając mnie za ucho, alfa potrząsnął nim delikatnie, ale wydał z siebie niski warkot. Zdecydował, że nie będę już nosić majtek. Upuściłem je na podłogę i przełknąłem, mając nadzieję, że moje przypuszczenia były słuszne. Kane puścił moje ucho, a...

645 Widoki

Likes 0

Samotna Julia, rozdział 5

Samotna Julia, rozdział 5 Dzień był leniwy. 11-letni Timmy był wyczerpany doświadczeniami seksualnymi z Julie i Sally i przez większą część dnia spał na pościeli poplamionej jego nasieniem i sokami dziewcząt z poprzedniej nocy. Był gorący letni dzień, a Julie i Sally siedziały w ogrodzie, rozmawiając głównie o odkryciu, że podnieciły się nawzajem i miały wspaniałe orgazmy, palcując się nawzajem. Żadna z nich nie myślała o sobie jako o lesbijkach, ale teraz było oczywiste, że obie były co najmniej biseksualne i był to dla nich zupełnie nowy pomysł. Oboje pozostali nadzy, gdyż nikt nie mógł zajrzeć do ogrodu. Po kawie leniuchowali...

515 Widoki

Likes 0

...

414 Widoki

Likes 0

Handel miłością Ch. 10

Rozdział dziesiąty: Uprzejmy klient Angel przekręcił się na bok, żeby spojrzeć na budzik na szafce nocnej. Była dziesiąta rano. Spała tylko siedem godzin, ale czuła się dość wypoczęta. Usiadła z jękiem, a jej ciało zatrzeszczało i pękało. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Ściany były dość gołe. Na przeciwległej ścianie od łóżka, obok drzwi sypialni, stała komoda. Harmonijkowe drzwi do szafy w lewej ścianie były zamknięte. Okno znajdowało się tuż nad lewym ramieniem Angel, gdy siedziała wyprostowana na łóżku. Po obu stronach łóżka stała szafka nocna. Prawa ściana była goła. W kącie stał kosz na bieliznę ze złożonymi ubraniami. Angel milczała, przyglądając się...

368 Widoki

Likes 0

Opiekunka do dziecka, część 2

Wszystkie wydarzenia w tej historii są fikcyjne, a wszystkie osoby w tej historii mają ukończone 18 lat. Wszelkie podobieństwa do jakichkolwiek osób lub wydarzeń w tej historii są całkowicie przypadkowe i jako taki powinien być postrzegany, Ciesz się. Opiekunka do dziecka, część 2 Odczekałem kilka minut, aż w kuchni zrobiło się cicho, po czym wysunąłem głowę z rogu kuchni, Darcy siedziała na kolanach mamy i przytulała się do niej, mama wyciągnęła do mnie ramię, więc podszedłem i stanąłem obok niej kiedy przytulała nas oboje, moja erekcja opadła, więc nikt nie zauważył, że wciąż jestem nagi. Trzask domofonu poprzedził pytanie: „Czy tam...

322 Widoki

Likes 0

Historia rodziny Badendorfów — część trzecia

Historia rodziny Badendorfów Przez Szmaragdową Zieleń Ostrzeżenie: Poniższa historia zawiera materiały dla dorosłych. Jeśli nie jesteś osobą dorosłą lub tematy dla dorosłych Cię zniechęciły, nie czytaj dalej. Trzy • Rozwiązanie Papy Otto chciał wiedzieć, jak się czuje Catherine, ale wiedział, że kiedy jego ojciec mówi, że pora spać, musi iść do swojego pokoju. Postanowił, że poczeka rozsądną ilość czasu, aż rodzice pójdą spać, a potem pójdzie do pokoju Cat. Czekając, zaczął opracowywać plan, który miał nadzieję przedstawić siostrze. Usiadł przy biurku, gdzie już zaczął przygotowywać fałszywe dokumenty tożsamości dla siebie i Cat, które miały wyglądać jak dokumenty wydane przez rząd na...

1.5K Widoki

Likes 0

DZIWA SZEFA 1: PROPOZYCJA_(1)

DZIWA SZEFA - CZĘŚĆ I: POCZĄTEK ROZDZIAŁ 1: PROPOZYCJA Stało się tak, jak zawsze. Mój smartfon wydał dyskretny „pip”. Odwróciłem się od monitora komputera na biurku, obudziłem telefon i sprawdziłem identyfikator SMS-a. Pan. Mogło być znacznie więcej. Mógł to być pan Charles Woodburn, dyrektor generalny i prezes zarządu. Taki był Pan. Otworzyłem wiadomość, aby znaleźć wiadomość, którą często od niego otrzymywałem. – Potrzebuję cię w moim biurze. Uśmiechnęłam się, natychmiast wstając i podnosząc kurtkę. Nie miało znaczenia, nad czym mogłem pracować, ważne czy przyziemne, wszystko było takie samo w porównaniu z tym wyrazem potrzeby. Wiadomość nie była prośbą; to nie było...

1.3K Widoki

Likes 1

Popularne wyszukiwania

Share
Report

Report this video here.