Gówno. Cholera, kurwa, cholera.
Todd mruknął pod nosem, mocując się z wypchaną torbą na śmieci
przez wąski otwór windy. Z niezręcznym pchnięciem łokcia
wcisnął przycisk „B” i oparł się o tylną ścianę, wypuszczając powietrze
powoli. Pieprzony dzień śmieci. W dół rur idziemy, ja i torba pełna
odmawiać. Odmawiać. Odmawiam! pomyślał i podtrzymał tę myśl
rozbawieniem, gdy spadał w ciemność przełykiem swojego budynku
jelita pod. Przesunął ciężar ciała pod ciężarem i spróbował
oddychać przez jego usta.
Clunka clunk clunk. Przyziemienie. Orzeł wylądował. Todd wyprzedził
Zewnętrzne drzwi poziomu B otworzyły się nogą, mając nadzieję, że szczury zostały spłoszone
dźwiękami zbliżającej się windy. Nigdy tak naprawdę *nie widział*
żadnych szczurów, ale wiedział, że tam są, czekając czekając czekając na
beztrosko rozciągnął Converse All-Star, aby znaleźć się w zasięgu. Nic nie skoczyło
na niego, a Todd zaklinował drzwi stopą, jednocześnie zgniatając
czarna plastikowa torba z windy. Bez poruszania się po jego obsadzonej lewej stronie
pieszo Todd przerzucił worek na śmieci w stronę czekających koszy i podskoczył
ponownie do windy. Nie sprawdził, czy torba ma
rzeczywiście wszedł, czy nie. Zamknąć drzwi? Utknąć w
Dungeon, podczas gdy pani Baby Carriage na 5 ukradła windę od spodu
jego? Nie ma mowy. Zeszłej nocy „Buffy postrach wampirów” pokazał, co może
zdarza się dzieciakom ze szkół średnich w piwnicach. Czyhacze. Wampiry. Wielki brzydki
gigantyczne szczury. Niech Super dostanie tę pieprzoną torbę. W każdym razie okropny facet. Gówno!
Clunkaclunk. Znowu do 3. Znowu w domu, znowu w domu, jiggety jig. w dół
korytarzem obok Fogeyów, Architektów, Yuppies, do 3F. Dom.
Yippee.
Skreeeeeek otwórz, a następnie odbij drzwi od ściany za nimi BONK.
- Todd? Czy to ty? NIE! JESTEM STRAŻNYM PANEM! UKŁOŃ SIĘ PRZEDE MNĄ
AWWWRRRRRRGGGGHWAAA! – Tak, mamo, to ja. „Czy zdjąłeś
śmieciu, kochanie?” BÓJ SIĘ MNIE, MAŁEGO ŚMIERTELNIKA! „Tak, mamo”. „Pamiętasz
wyjąć ten filtr do kawy z Mister Coffee, tak jak prosiłem?” O cholera.
Nie zatrzymuj się. nie słyszałem, nie słyszałem, że nie...
„Och, TODD! Czasami sprawiasz, że jestem taki… czy tak TRUDNO zrobić to, o co cię proszę
raz na jakiś czas? Czy NAPRAWDĘ prosimy o tak wiele od ciebie, czego nie możesz po prostu zrobić
jedną małą rzecz, tak jak cię proszę?” „Przepraszam, mamo.” W stylu wielkiej mamy
teatralne westchnienie, z obietnicą, że będzie więcej. Szybko — do
Jaskinia Batmana, Batmanie! Forma gazeli! Kształt kostki lodu! „Todd? TODD?
Czy jesteś...” SLAM. Hah! Do Sanctum Sanctorum, gdzie nic nie będzie
przeniknij moje mistyczne osłony! Todd włączył Pearl Jam i kliknął
pilota, aby włączyć Cartoon Network. Nareszcie wolny, wreszcie wolny.
Więc co?
Jakieś pieprzone lato. Todd opadł na łóżko, wciąż trzymając pilota
ręka. „Najlepszy kot”? Kiepski. Radio z budzikiem wskazywało 7:32. Kliknij. Czarny i biały
film. Kliknij. Koło fortuny. Kliknij. Reklama karmy dla kotów. Kliknij.
„MTV Grind”. 7:34. Ta reklama samochodu "duh-dah-dah-dahhh". Kliknij.
Rozrywka dziś wieczorem. Kliknij. Coś. Kliknij. Coś innego.
Kliknij. Kliknij. Kliknij.
Gówno. Wszystko do dupy. Nie było innego sposobu patrzenia na to. Todda
wpatrywał się w dal, nie skupiając wzroku na plakacie Spawna
naprzeciwko jego łóżka („Dlaczego musisz wieszać tę okropną rzecz na ścianie
w każdym razie…?”) Mike był doradcą na tym obozie, poszedł do
Wrzesień. Jer miał pracę. A Stiff — Stiff miał swoją dziewczynę.
Potrójne gówno. Cholera do dwunastej potęgi.
Todd zamknął oczy.
A tak w ogóle, gdzie, do cholery, Stephen umawiał się z Marshą Nichols? Dlaczego zrobił
*wszyscy* wysiadają z kimś oprócz Todda? Marisa. Nicole. Beth. Gówno!
„Dziękuję * bardzo * za bycie tam, Todd”. „Jesteś po prostu najbardziej
niesamowity facet, Todd.” „Todd, jesteś *najlepszym* przyjacielem, jakiego *kiedykolwiek* miałem.
Mogę ci powiedzieć *wszystko*. Cholera, pomyślał Todd. Będę najlepszy
Przyjaciel
na zawsze, całe moje życie. I nigdy, nigdy, przenigdy się nie dotknę
cycki dziewczyny.
Napalony drań. Nawet samo myślenie o cyckach robi ci się gorąco, prawda?
Todd leżał na plecach z zamkniętymi oczami, niejasno świadomy, że to Pearl Jam
taśma się skończyła, a przycisk taśmy wyskoczył. Cycki, pomyślał, i on
poczuł poruszenie pod dżinsami. Beth nawet o nich rozmawiała
Joanie przed nim, jakby go tam w ogóle nie było. „Uwierzcie mi, wielcy
nie zawsze są takie wspaniałe” – powiedziała. „Chodzi mi o to, że czasami bolą mnie plecy i
Nie mogę nosić swetrów, a chłopaki, oni zawsze są po prostu tacy..." I
nagle obaj przypomnieli sobie, że tam jest, i spojrzeli na niego ostro.
Szukał, oczywiście. Gapiowski. Co jeszcze zamierzał zrobić? Ono
nie było tak, że kiedykolwiek będzie mógł ich dotknąć.
cycki Beth. Todd myślał o nich, wyobrażał sobie je odkryte, fantazjował
o tym, jak wyglądały jej sutki, śniłam o nich. piersi Beth.
Beth. Jej oczy na wpół zamknięte. Jej głowa odchyliła się do tyłu. "Mmmmmm. Ohhhh,
Todd...dotknij mnie...tutaj..." Todd sięgnął w dół i pod łóżko,
grzebał w tym gównie, aż jego palce czegoś dotknęły
płaska i śliska. Po chwili niezdarności złapał go i pociągnął
go, aż trzymał go przed oczami. WARIANTY PENTHOUSE,
stylizowanymi czerwonymi literami.
Todd przerzucał strony małego, kwadratowego magazynu, szukając
coś, gdy jego prawa ręka rozpinała guziki i rozpinała dżinsy.
„…A potem odchyliłem się do tyłu, moje miodowoblond włosy za mną, moje idealne 38DD
cycki lśniące balsamem i spermą..." Nie. "...Tak, tak, pieprz mnie w
dupę swoim kolosalnym sztywnym prętem..." Nie. "...Moja dziewczyna krzyczała jak
wielki czarny kutas koszykarza przebił ją na pal…” Todd westchnął i
wepchnął Wariacje z powrotem pod łóżko. Bez przekonania utknął w swoim
rękę pod paskiem majtek dżokeja i dotknął koniuszków palców
do miękkiej, elastycznej powierzchni jego bezwładnego penisa. Może coś innego.
Todd zszedł z łóżka i uklęknął w dżinsach
poruszając się po jego chudych biodrach. Gdzie to było? Prawie kłamie
leżąc na brzuchu, wyciągnął prawą rękę tak daleko, jak tylko mógł, szczotkując
pozbądź się pogniecionych papierków po cukierkach i chusteczek. Chwila - czy to było to? Jego ręka
chwycił zniszczoną okładkę książki w miękkiej oprawie, wciśniętej między jego łóżko a łóżko
Ściana. Todd pociągnął
pewnego razu; Szarpnął ponownie, mocniej, i książka się uwolniła, uderzając ręką
spodniej części jego łóżka. „Ow! Kurwa...” wytrysnął, ale pociągnął
wyciągnął rękę w jego stronę i spojrzał na książkę. MÓJ TAJEMNICZY OGRÓD — Nancy
Piątek. Pamiętał, jak kupił go w Barnes & Noble i schował pomiędzy
dwie książki science fiction, których tak naprawdę nie chciał czytać. Jego
twarz płonęła, w uszach szumiało, a on modlił się do dziewczyny
rejestr nie zauważyłby tego albo — Jezu — pomachał nim i krzyknął „Ja
potrzebuję sprawdzić cenę w KSIĄŻCE SEX!” na całe gardło. Nie zrobiła tego
Powiedz cokolwiek. Po prostu do niego zadzwoniła i automatycznie powiedziała: „pokwitowanie jest
torbę”, a potem spojrzał ponad nim. „Następny!” Jego ręce trochę się trzęsły
w drodze do domu autobusem, a kiedy dotarł do swojego pokoju, praktycznie doszedł
zanim jeszcze otworzył książkę.
Anjou. Może Anjou była odpowiedzią. Uwielbiał historię Anjou. Wszystkie
faceci, których znał, uwielbiali historię Anjou. Prawdopodobnie wszyscy faceci na całym świecie kochali
historia Anjou. Trzynastoletnia belgijska dziewczyna i jej kuzyn – co
miała na imię? Gabriela? Nie, to była żwawa laska z lesby w „Xenie,
Wojownicza Księżniczka.” Ale ta historia, z dwiema dziewczynami i dużym psem,
Anjou i sposób, w jaki pieprzył ich małe cipeczki, a one jęczały „Och,
cherie..." "Och, Anjou..." Nie ma sensu. Todd nie mógł znaleźć tej cholernej historii.
I on też nie twardniał. Pierdolić. Rzucił książkę w poprzek
Pokój. Odbił się od przeciwległej ściany z hukiem i spadł prosto w dół
na podłogę. Jakieś pieprzone wakacje. Gówno!
O Jezu. Było już ciemno. Radiobudzik wskazywał teraz 8:52. Świetnie.
Kolejny dzień do dupy, zmarnowany jak każdy inny dzień w przeszłości
miesiąc. Kolejny dzień spędzony na oglądaniu telewizji, unikaniu rodziców i mamrotaniu do nich
siebie w komiksowych monologach. Jakiś Straszny Lord. Słabi śmiertelnicy, moja dupa.
Jestem najmądrzejszym śmiertelnikiem, jaki kiedykolwiek istniał, pomyślał ponuro Todd. Nie mógł
nawet zebrać energię, żeby zwalić sobie dziś wieczorem, i to była jedyna rzecz, którą on zrobił
spędził lato na ćwiczeniach. Todd Farber, mistrz broni jednoręcznej
Jack-Off, Dread Lord of the Monkey Spankers. To było niesamowite, jak wielu
razy to robił, biorąc pod uwagę, że miał tylko książkę Nancy Friday, dwa
numery Wariacji i kwietniowy PLAYBOY z Jenny McCarthy. Następnie
znowu sama Jenny była dobra na całą masę orgazmów, szybkich
dobry. Todd nie był pewien, ile, ale było ich dużo.
Todd westchnął i zerwał się na równe nogi, żeby podnieść Nancy Friday
podłoga. Nie było mowy, żeby mógł zostawić *to* tam na otwartej przestrzeni, nie z nim
Detektyw Mama cały czas węszy. Prychnął. „Mama Todda,
Szeregowy Dick.” Nadal prychając, Todd powlókł się do przodu, by przynieść książkę,
jego dżinsy sięgały teraz do kostek. Czuł się jak pingwin lub
coś. Znachor znachor chwiej się, kwak kwacz stąpaj. "Trwać
przestańcie, wszyscy precz!” mruknął. „Seksualne fantazje, napalone nastolatki,
masturbacja! Proszę uważać na zamykające się spodnie!" Oparł się na dłoni
na ścianie, aby się utrzymać, gdy niezgrabnie pochylił się, by złapać książkę.
Gdy się pochylił, głowa Todda przesunęła się blisko ściany. Nagle on
przestał się ruszać i zamarł w miejscu. Co to był za dźwięk? Słyszał to
przez ścianę czy coś. Todd odwrócił głowę z powrotem w stronę bieli
gipsową ścianę i przyłożył do niej ucho najlepiej, jak potrafił.
To było jak skrzypienie, rytmiczne skrzypienie. Todd zmiażdżył głowę
płasko jak tylko mógł na suchej powierzchni. Co to było? Czy sobie wyobraził
to? Jak wysoki dźwięk. Jak głos. To znowu było — a
jęk. A raczej jęk. Oczy Todda otworzyły się szeroko. cholera jasna! The
yuppie! Ale tak naprawdę nie słyszał — musiał coś zdobyć. Co
czy to zawsze robili Hardy Boys? Szklanka*! Potrzebował kieliszka
przykleić się do ściany, aby usłyszeć, co dzieje się w następnym
apartament. Todd rozejrzał się gorączkowo, chcąc zatrzymać yuppie
szedł, aż znalazł — cud! Ten kieliszek New Jersey Nets, który wygrał
w Wielkiej Przygodzie wciąż był w swoim pokoju! Todd próbował po nią sięgnąć i
o mało nie wylądował na tyłku, gdy dżinsy wokół jego kostek się potknąły
go w górę. Nie zawracając sobie głowy naprawianiem ich, Toddowi udało się wskoczyć na półkę
i chwyć szklankę, a następnie przeczołgaj się z powrotem do ściany. Proszę proszę proszę
nie przestawajcie, pomyślał do nich, proszę! Ostrożnymi ruchami – nie zrobił tego
chcą, żeby usłyszeli CLUNK, kiedy przystawia szklankę do
ścianie — Todd odłożył szklankę tam, gdzie było jego ucho i przyłożył ucho do ściany
baza. Cholera - to było jak słuchanie muszli na plaży. Cały on
które można było usłyszeć, był coś w rodzaju pędzącego hałasu i cichych dźwięków, które nie były
naprawdę jasne. Pierdolić! A tak w ogóle, kiedy, do cholery, się wzruszył?
Todd zsunął elastyczny pasek majtek, aż do wzwodu
wyskoczył na wierzch. Prawie z roztargnieniem zaczął się pompować,
ale jego koncentracja była całkowicie skupiona na prawym uchu przy ścianie,
gdy starał się wychwycić jakikolwiek dźwięk z sąsiedniego mieszkania.
— Chodź — mruknął — chodź! Zamknął oczy i wyciszył się
wszystko poza chłodnym punktem przy uchu. Po chwili mógł
znowu słychać ciche skrzypienie, teraz trochę szybsze. A jęki — były
to też wraca?
Todd pogłaskał się dłonią, ściskając mocniej i ciągnąc za swoją
trzonek, w górę iw dół, od jąder do dolnej części grzbietu. On
wyobraziłem sobie scenę obok, pieprzenie, które narastało w tempie i
intensywność, gdy skrzypienie łóżka stawało się coraz głośniejsze i szybsze.
Todd był tak podekscytowany, że zapomniał oddychać.
"Aaaaa!" Todd słyszał kobietę wyraźnie. Była już wystarczająco głośna
mógł ją słyszeć bez przykładania ucha do ściany. Pisk.
Pisk. Pisk. Ręka Todda pocierała teraz szybko, w górę i w dół,
ciągnąc za jego penisa. Słyszał jęki, litanię cichych westchnień. "Ach.
Ach. Oh. Um. Ach. Oh. Ach. Ach.” Z zaciśniętymi oczami Todd
widział scenę w jego umyśle. Mężczyzna poruszający się nad nią, wbijający się w nią
ją w pewnym, niespiesznym rytmie. Kobieta leżąca pod nim na niej
z powrotem, witając każde wejście w pchnięcie namiętnym westchnieniem. „Ach. Ach.
Ach. Uhh. Uhh. Uhhh.”
Todd poruszał penisem tak celowo, jak tylko mógł, drugą ręką lekko
trzymając i pieszcząc jego jaja. Potem usłyszał jęk kobiety
głośno – „O, TAK!” – i głębokie chrząknięcie, które musiało wyjść od mężczyzny, i
Todd poczuł ostre zaciskanie pod palcami, nagły orgazm
budynku, ponieważ prawie przyszedł w pośpiechu. Szybko przestał ruszać ręką
i zacisnął go na czubku swojej erekcji, nie chcąc dojść.
Poczekaj poczekaj! błagał, zaczekaj na nich! Poczuł drżenie - ściśnięcie,
ściskaj, ściskaj — a potem ciśnienie opadło na tyle, że poznał go
mógł się trzymać. Z wielką ostrożnością masował lekko swoim trzonkiem
koniuszkami palców, aby utrzymać się blisko krawędzi. Z poczuciem zdumienia on
Zauważył, że nigdy wcześniej nie był tak twardy, a przynajmniej nie
pamiętaj, że kiedykolwiek było tak ciężko. To musi być "twarde jak skała", on
myśl. A potem znowu słuchał.
Jęki kobiety trwały teraz dłużej. Byli nawet głośniejsi niż
przed i gardłowy, surowy i pilny. "Tak tak tak!" ona płakała. "Pierdolić
mnie!" Todd usłyszał, jak mężczyzna ponownie chrząknął w odpowiedzi, a łóżko skrzypiało
przyspieszył Toddowi wydawało się, że słyszy nawet uderzanie ich ciał
nawzajem. „O tak – pieprz mnie – swoim – twardym – kutasem – OH-OH-Ohhhhhh”
głęboki głos wibrował, drżąc, gdy w nią wchodził. Jezu, to było
kurwa niewiarygodne! „Czy… ty… LUBISZ… pieprzyć… inggg… mnie?” powiedziała i
Todd usłyszał głośny jęk mężczyzny. „O tak… Tar… pieprzę cię…!”
Nagle krzyknął ostro – „AAAAAH” – i kobieta też krzyknęła.
„Och, Marc… zamierzam…” i wrzasnęła z głębi gardła
mężczyzna też puszczał, a Todd poczuł mrowienie w biodrach i tyłku
i jego jaja, a zwłaszcza jego kogut, i kiedy usłyszał krzyk kobiety, on
wypuścił powietrze z sapnięciem i pozwolił, by mrowienie zmieniło się w pośpiech, a potem poczuł
coś skurczyło się u podstawy jego penisa, a potem pojawiło się też mrowienie
dużo i odchylił się do tyłu z twarzą uniesioną do góry, a ciśnienie ustąpiło
i ściskał tryskające strzelanie do dłoni i sperma była
wyciekający z jego zaciśniętej dłoni i sączący się w dół, i jego powieki
zatrzepotał i znów oddychał normalnie.
Todd stał tam przez chwilę w milczeniu, czekając jak posąg, na wypadek gdyby oni
słyszał go. Ale wszystko było cicho za ścianą, więc i on
ostrożnie wybrał drogę do pudełka z chusteczkami na podłodze obok swojego
łóżko. Chwytając garść, Todd zaczął się myć.
Wow, pomyślał. yuppie. Wow.
To był pierwszy raz, kiedy był tak blisko prawdziwego seksu.
PUKANIE. PUK PUK PUK!
"Todd? Toddie Drogi?"
GÓWNO!
Todd wepchnął wilgotne chusteczki do majtek i szarpnął je
w górę, chwytając za górę dżinsów sekundę później.
Klamka się obracała!
GÓWNO!!!!!!!!!!!!!
Odwrócił się, by odwrócić się od drzwi, i zaczął majstrować przy guziku – nie
czas na pieprzony zamek--zamknij zamknij PROSZĘ zamknij--
Drzwi otworzyły się ze zgrzytem zawiasów.
– Todd, kochanie?
Todd próbował odpowiedzieć, ale nic nie wychodziło mu z gardła.
„Uhm-hemmm? Tak, mamo?”
– Co robiłeś tutaj w ciemności?
KLIKNIJ.
O! Gówno! Oślepiająco jaskrawa biel--
„Oj, mamo! Czy facet nie może mieć od czasu do czasu trochę prywatności? Wychodzę
za sekundę!"
„Cóż, przeproś mnie, Wasza Wysokość, ale jest coś, czego potrzebuję
Do--"
„Będę tam za SEC, mamo!!!”
– Dobrze, ale pospiesz się!
ZATRZASNĄĆ.
Todd ponownie otworzył oczy, ostrożnie. O kurwa. To było tak dużo
gorzej, niż myślał. Z rozporka wystawały mu chusteczki.
Nancy Friday nadal leżała rozciągnięta na podłodze obok niego. Róg
Wariacje wystawały spod łóżka. Jego dłoń była nadal mokra.
I mógł wyczuć swój seks w pokoju. Ona pewnie też mogła. O stary.
To był pieprzony koszmar. To był jego *najgorszy* pieprzony koszmar.
Todd wpatrywał się przez chwilę w ścianę, obwiniając niewidzialnych maniaków seksu
po drugiej stronie – którzy teraz prawdopodobnie spokojnie spali – dla wszystkich
kłopoty, w które z pewnością się wpakował. Jak, do diabła, kiedykolwiek zamierzał to wyjaśnić?
Co *masz* powiedzieć, kiedy twoja mama wchodzi i cię przyłapuje?
Jedyną gorszą rzeczą byłoby, gdyby przyszła PODCZAS...
MUSZĘ znaleźć pierdolony ZAMK, pomyślał Todd. Jakby to naprawdę miało teraz znaczenie,
w każdym razie.
Todd trochę posprzątał, wytarł, zapiął zamek i
przechowywanie książek. Potem powoli otworzył drzwi i wyszedł ze swoich
Pokój.
— No, już czas! – powiedziała zirytowana matka. "Todda...?"
"Ummmm. Tak, mamo?"
„Todd, chcę, żebyś poszedł po dużą brązową kopertę ze stolika w pokoju
salon. Przez pomyłkę znalazł się w naszej skrzynce pocztowej i chcę, żebyś go upuścił
z sąsiedztwa”.
"Jednak..."
„Żadnych „ale”, młody człowieku! Teraz weź tę paczkę i przynieś ją od razu
natychmiast, zanim wpadniesz w naprawdę DUŻE kłopoty!”
„Ale… mamo… co jeśli oni są… uhhh…”
„Za płacz – nie ma nawet dziewiątej trzydzieści! Nie mogli *prawdopodobnie* być
jeszcze w łóżku!"
Tak, mogą, pomyślał Todd. O tak MOGĄ.
Opór był daremny. Todd poszedł do salonu, podniósł
kopertę i wyszedł z mieszkania. Stał na zewnątrz przez kilka minut,
próbując opanować nerwy. Gówno. Musiał zapukać i im to dać.
Mama nie była w nastroju do wysłuchiwania wymówek, nie po Panu Kawie. Stał
przed ich drzwiami, nasłuchując z całych sił. Brak dźwięków. Bez wyboru,
zarówno. Zapukał dwa razy knykciami. A potem czekał.
Może by nie odpowiedzieli. Może spali. Może--
A potem usłyszał szuranie za drzwiami, a korytarz to kliknął
oznaczało, że przełącznik został przestawiony. Senny głos: „Kto to jest?”
Głos był gruby, ale słodki. Słyszał to zaledwie kilka chwil wcześniej
jęczeć „Och, pieprz mnie!” a potem krzyczeć. To był *jej* głos.
Todd otworzył usta, ale nic z nich nie wyszło. Spróbował ponownie. "Ummm, jest
Todda... Todda Farbera. Z sąsiedztwa?"
Brązowe drewniane drzwi przed nim otworzyły się z najcichszym dźwiękiem.
– Więc co mogę dla ciebie zrobić, Toddzie-Toddzie Farberze?
Stała przed nim, opierając się o framugę drzwi. Była tylko
trochę niższy niż on, ubrany w za dużą i wyblakłą koszulę „Cześć
Kitty”, która nie zakrywała do końca jej pełnych piersi i kończyła się
do połowy ud, jej długie, blade, gładkie nogi krzyżowały się nago
kostek, jej gęste brązowe włosy były potargane i zmierzwione. Było jakieś
wokół niej zapach, aura, która sprawiała, że cały się trząsł. On czuł
przytłoczony, zszokowany wszystkim, co na niego projektowała. Jego
Z otwartymi ustami Todd patrzył na nią.
Spojrzała prosto na niego z rozbawieniem tańczącym w jej ciemnych oczach.
Niskim, zmysłowym głosem powiedziała: „Czy mogę ci pomóc, Todd?”
Zaklęcie prysło i Todd otrząsnął się z niego, a jego policzki płonęły.
„Ummm… to przyszło… uhhhh… myślę, że to dla ciebie”. Wyciągnął
kopertę, wzięła ją i spojrzała na nią. Zbłąkany kosmyk włosów
zawisł nad jej czołem, a ona automatycznie w niego dmuchnęła. spojrzenie Todda
zacisnął się na wilgotnej, różowej dolnej wardze, która dmuchała. Mógł czuć
znowu staje się twardy.
Kobieta ponownie spojrzała na jego twarz, a na jej twarzy pojawił się szelmowski uśmiech
jej usta. – Przepraszam, Todd. Chyba zaszła jakaś pomyłka.
Oczy Todda rozszerzyły się i wydał z siebie zdziwiony dźwięk. "Czy wyglądam jak
Minnie Itskowitz dla ciebie? Todd zamrugał dwa razy. Uśmiechnęła się. Todd
wydawało mu się, że pod jego wpływem topnieje kilkaset komórek mózgowych
uśmiech. – Nie jestem Minnie – powiedziała. „Itskowitzowie są dwa domy dalej,
przy windzie. Tak jak jest napisane na kopercie – Mieszkanie 3A?
Tak jak było napisane na kopercie. Nawet nie spojrzał na adres na karcie
koperta. Miał umrzeć. Zwinąć się w kłębek i umrzeć, tutaj, na miejscu.
Najpierw mama, teraz ona. To musiała być najbardziej upokarzająca noc w jego życiu.
Z tym samym uśmiechem „kot zjadł kanarka” na twarzy, podała brązowy
kopertę z powrotem do Todda, który majstrował przy niej i prawie ją upuścił. Jej
Jej uśmiech poszerzył się, a potem przez ułamek sekundy wyglądała, jakby prawie
zrobiło mu się żal. Na szczęście powiedziała: „Wrócę do środka
teraz. Miłej nocy, Todd Farber. - Ummm... prawie... noc - powiedział
odpowiedział, a drzwi się zamknęły i jej już nie było.
Todd stał tam przez dłuższą chwilę, wpatrując się w zamknięte drzwi. Potem on
westchnął głęboko i odwrócił się. Czas dostarczyć pocztę do
Fogeys, pomyślał.
Co za noc!
******************
- Z czego się śmiejesz? I kto był przy drzwiach?
„To był Todd Farber, chłopak z sąsiedztwa. Wiesz, ten, który gra
Pearl Jam cały czas? Przyniósł list, ale nie do nas.
Nawet nie spojrzał na adres”.
„Więc co jest w tym takiego zabawnego? Więc jest głupkowatym nastolatkiem!”
„Po prostu… był taki *niewygodny*! Stał tam, po prostu
wpatrując się we mnie...
„W tym stroju nie dałeś mu wielkiego wyboru! Ile on ma lat – szesnaście?
Dzieciak ma praktycznie chodzącą erekcję i po chwili otwierasz drzwi
koszulkę, zaraz po tym, jak skończyliśmy się kochać..."
„Mmmmmm. I to było pyszne kochanie się. Ale biedny chłopiec był
*taka* bzdura. To znaczy, on po prostu tam stał, rumieniąc się i jąkając się na mnie,
a jego koszula była do połowy rozpięta, a góra jego bielizny była
wystający z jego dżinsów, a tam był jak kawałek chusteczki lub
coś wystaje z zamka i…
"I co?"
„Och, nie sądzisz chyba, że mógł nas *usłyszeć*, prawda? *Byliśmy* piękni
głośno... z czego się, do cholery, śmiejesz?"
„Heh! OCZYWIŚCIE, że nas usłyszał! Słyszymy go za każdym razem, gdy śpiewa
z tą piosenką, tą piosenką "Can't Find A Better". Nic dziwnego, że był
zawstydzony! Założę się, że wystraszyłeś go na śmierć!
„Och. Och! Myślisz, że był...”
„Założyłbym się o farmę. A jeśli on to wszystko słyszał, założę się, że tak było naprawdę
dobrze dla niego. Szkoda, że nie jest na tyle dorosły, żeby później zapalić papierosa.
Hej - teraz TY się rumienisz!"
„Cóż… hm… musi mieć dość krótki okres refrakcji. Bo kiedy on
patrzył na mnie, wydawało mi się, że zauważyłem, że robi się… um…
::::
„Cóż, spójrz na to! Myślę, że nie tylko on ma krótki materiał ogniotrwały
Kropka. Ale co jeśli znowu nas usłyszy...?”
- Więc to chyba jego szczęśliwa noc. Chodź.
"Mmmmmmmmm."
"MMMMMMMM!"
"O tak!"
~~~~~~~~~~~~~~~~~ KONIEC ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~