Ciemność
Zacznę od stwierdzenia, że ta historia jest czysto fikcyjna. Nic takiego się nigdy nie wydarzyło, chociaż to była moja fantazja. Moja wyobraźnia działa cuda, kiedy jestem sam, i mam nadzieję, że spodoba ci się ta historia tak samo jak mi. Nie komentuj, jeśli nie masz nic konstruktywnego do powiedzenia. Pamiętaj też, że nikt nie każe ci tego czytać, więc jeśli ci się to nie podoba, kliknij inną historię niż lubisz. Istnieje również wiele podstawowych informacji przed seksem, więc proszę wziąć to pod uwagę. Jest to pierwsza historia, którą spisałam, więc proszę o wyrozumiałość.
Dziękuję,
Sefa
~.~
Sobota
03:00 godz
~.~
Moje oczy były zamknięte; w pokoju było ciemniej niż za moimi powiekami. Nie było dźwięku, zapachu, życia; z wyjątkiem mojego. Tylko cicha ciemność, która mnie otaczała. Nie wiem, jak długo tam siedziałem, czekając. Sekundy, minuty, godziny, dni. Czas zmieszany razem. Miałem wrażenie, że moje ciało wtopiło się w kamień, do którego było przykute, zanim życie zostało usłyszane.
Podłoga zaskrzypiała nad moją głową. Można było rozpoznać, że ta osoba jest mężczyzną, po ciężkim odgłosie każdego kroku i skrzypieniu podłogi, gdy się niósł. Brzmiał na silnego, może kulturystę albo kogoś z odrobiną dodatkowej wagi. Nie mogłem powiedzieć. Nie spieszyli się, spacerując po czymś, co, jak przypuszczałem, było ich domem. Powtarzający się dźwięk kroków mojego porywacza stał się dla mnie pocieszeniem. Nie zostałem sam na śmierć. Może gdybym dał im tyle pieniędzy, czy cokolwiek by chcieli, pozwoliliby mi odejść. A może księżyc był zrobiony z sera.
Dźwięk otwieranych drzwi zwrócił moją uwagę. Światło zalało piwnicę i byłam wdzięczna, że moje oczy były zamknięte, inaczej zostałabym oślepiona jasnością światła. Zdałem sobie sprawę, że aż do teraz się nie bałem. Z moich ust wydobył się cichy jęk. Ciężkie kroki schodzące po schodach wystarczyły, by wywołać u mnie dreszcze. Próbowałam mocniej przycisnąć się do ściany, ale bezskutecznie.
Zimne powietrze owiało moją skórę, wywołując gęsią skórkę na moich rękach i nogach. Znowu przeszedł mnie dreszcz. Zbliżył się do mnie, a jego zapach zaatakował mnie. Czysto męski, męski, odurzający. Po moim ciele przebiegł kolejny dreszcz, ale nie z zimna. Wydobył się z niego głęboki, gardłowy śmiech, kończący się czymś, co wyglądało prawie jak warczenie. Prawie jak zwierzę chwytające zdobycz. Myślę, że tym właśnie dla niego byłam, niczym innym jak pysznym kawałkiem mięsa. Jego oddech owiał moją twarz, również odurzający, z nutą cynamonu.
"Spójrz na mnie." Zażądał. Najwyraźniej nie była to prośba.
Moje oczy pozostały zamknięte; brzmiał znajomo, pachniał znajomo.
"Spójrz na mnie." Zażądał ponownie, a jego głos zaczął się podnosić.
Panika zaczęła zżerać moją klatkę piersiową.
Nagle jego ręka zetknęła się z moim czekiem, przez co dzwoniło mi w uszach, a głowa eksplodowała gwiazdami.
"Spójrz na mnie!" Rozkazał, jego palce wplotły się w moje włosy, boleśnie odciągając moją głowę do tyłu.
Wyrwało mi się kwilenie i lekko otworzyłam oczy, żeby przyzwyczaić się do światła. Moje oczy rozszerzyły się w szoku, chwilowo oślepiając.
Człowiekiem, który mnie porwał, zabrał wbrew mojej woli, był nikt inny jak…
…Mój szef.
~.~
Piątek
20:00 godz
~.~
"Hej! Prawie skończyłem na dziś. zamknę się za ciebie. Nie musisz dla mnie zostawać! Krzyknąłem do mojego szefa, machając podekscytowany. Wiedział, że jestem pracoholikiem i spędzam godziny na jednym projekcie. Wyglądał na wyczerpanego i pomyślałem, że mogę mu trochę pomóc.
„Dzięki, Sefa”. Oddzwonił, a na jego twarzy pojawił się wyraz ulgi. „Za minutę dam ci klucze. Muszę tylko dokończyć drukowanie nowych godzin pracy. Czy masz coś przeciwko, jeśli zatrzymam cię na sześć dni w przyszłym tygodniu? Ja naprawdę potrzebuję Twojej pomocy."
Promieniowałem do niego. "Bez problemu! Wiesz, że kocham tę pracę! Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że to mówię, ale im więcej pracuję, tym więcej zarabiam. Im więcej zarabiam, tym łatwiej mi płacić rachunki!”
„Gospodarka jest teraz do bani, ale nie pozwolę ci teraz odejść. Jesteś najlepszym pracownikiem, jakiego kiedykolwiek miałem! Powinieneś dostać podwyżkę za ilość pracy, którą wykonujesz. Zwłaszcza, że jesteś tu od kilku lat.
„Nie musisz dawać mi podwyżki. Po prostu potrzebuję więcej pracy i będzie dobrze. Poza tym nie chciałbym, żeby ktoś myślał, że dostałem podwyżkę, bo mój szef się we mnie podkochuje”.
Zarumienił się na ten komentarz i wręczył mi kluczyki bez komentarza. Śmiejąc się, przyjęłam jego klucze i potrząsnęłam głową.
„Przepraszam, jeśli to było trochę zbyt osobiste. Chciałem tylko zobaczyć uśmiech na twojej zmęczonej twarzy. Może pójdziesz do domu, weźmiesz kąpiel, obejrzysz stare filmy z butelką ulubionego wina i nie pójdziesz do łóżka?
Spojrzał na mnie śmiesznie.
„Tak bym zrobił, ale z drugiej strony jestem kobietą”.
Oboje się z tego śmialiśmy. Otworzyłam oczy, by znów na niego spojrzeć. Tak, był atrakcyjny i wysoki, i miał wszystko, czego zawsze chciałam od mężczyzny, ale był moim szefem.
Ale miał 6'2, brązowe włosy i niebieskie oczy, opaloną skórę. Prawdopodobnie włoski. Najdoskonalsze białe zęby, bez nakładania się. I nigdy nie miał szelek. Jego głos był głęboki i męski, z nutą cynamonu. Pyszne.
„Sefa. Zobacz!! Ziemia do Sefy !!” Jego głos wyrwał mnie z marzeń na jawie.
„C-co?” Jąkałem się, a moja twarz zrobiła się czerwona.
Na jego twarzy pojawił się uśmiech. „Patrzyłeś”.
Moje oczy wlepiły się w podłogę, a rumieniec nadal rozgrzewał moją twarz. Jego ręka wsunęła się pod mój podbródek i uniosła moją twarz do góry.
„Myślę, że to słodkie.” Wyszeptał, po czym poklepał mój policzek dłonią i odwrócił się.
Stałem nieruchomo przez kilka minut, podczas gdy on pakował swoje rzeczy. Nigdy nie myślałam, że pomyśli, że jestem urocza, seksowna, czy naprawdę cokolwiek. Potrząsnąłem głową i w milczeniu wróciłem do swojego biurka. Przez kilka minut wpatrywałem się tępo w komputer, analizując to, co się właśnie wydarzyło.
Nie usłyszałam, jak Brent do mnie podszedł, ale położył mi rękę na ramieniu. Podskoczyłam na ten nagły dotyk, ale znieruchomiałam, gdy jego usta spoczęły na czubku mojej głowy, całując mnie szybko.
„Gdy skończysz, po prostu zgaś światła i zamknij się. Możesz dać mi moje klucze, kiedy się zobaczymy.
Kiwnąłem głową na znak zgody, nie ufając własnemu głosowi. Mogłam poczuć jego uśmiech, zanim odwrócił się i wyszedł za drzwi. Słuchałem, jak winda podnosi się i brzęczy. Potrząsnąłem głową i ponownie zabrałem się do pracy.
~.~
Piątek
21:30 godz
~.~
Nareszcie skończyłem pracę, mój ostatni projekt dopracowany do perfekcji. Czułem się tak wyczerpany, jak wyglądał Brent od czasu, gdy widziałem go po raz ostatni. Podniosłem się z krzesła i zsunąłem z pięt. Wyjąłem te insta-shoe rzeczy i założyłem je na stopy, ciesząc się, że mogłem zrelaksować stopy. Chwyciłam torebkę i torbę, posprzątałam swoją kabinę i po raz ostatni rozejrzałam się po biurze. Dziwnie było być tutaj, kiedy nikogo innego nie było w pobliżu. Drżąc, pokręciłem głową. Moja wyobraźnia znów mnie poniosła. Zachichotałam z własnego niepokoju, ale pobiegłam w stronę drzwi. Zgasiłam światła, szybko zamknęłam drzwi i schowałam klucze do torebki.
Niestety musiałem czekać na windę. Nie mogłem pozbyć się uczucia niepokoju. Szybko wszedłem do maszyny i nacisnąłem przycisk „ziemia”. Przynajmniej nie musiałem iść daleko do samochodu. Czułbym się lepiej, gdy tylko wsiadłbym do metalowego urządzenia i odjechał.
~.~
Piątek
22:00 godz
~.~
W końcu dotarłem do swojego samochodu. Spojrzałem na zegarek. Jezu. Była godzina 22:00! cholera jasna! Naprawdę potrzebowałam wrócić do domu i odpocząć. Dzięki Bogu, że to był weekend! Dokładnie to, czego potrzebowałem; cudowna, cudowna przerwa. Wyjąłem kluczyki do samochodu i otworzyłem małą Mazdę.
Nagle poczułam, że ktoś jest za mną. Zanim mogłem cokolwiek zrobić, moje ręce były trzymane za plecami, a moje ciało zostało boleśnie przyciśnięte do boku samochodu. Czyjaś dłoń zakrywała mi usta. Czułem szalejącą twardość w dolnej części pleców i silne mięśnie męskiego ciała.
„Teraz posłuchaj tutaj. Nie będziesz krzyczeć, nie będziesz walczyć. Nie uciekniesz ode mnie, nawet jeśli uciekniesz. Jeśli uda ci się uciec, po prostu przyciągnę twój seksowny tyłek boleśnie z powrotem tutaj, aby rozpocząć cykl od nowa. Jeśli będziesz krzyczeć, zedrę te twoje majtki, wsadzę ci je do ust i zakleję ci usta taśmą klejącą. To będzie niezwykle bolesne zdzieranie wrażliwej skóry z twoich ust. A teraz pokiwaj głową, jeśli rozumiesz.
Pokiwałam gorączkowo głową, serce waliło mi w uszach. Śmiech przemknął po mojej skórze, gdy przycisnął usta do mojej szyi. Jego język wysunął się i polizał bok mojego gardła, po czym wydmuchał powietrze na mokre miejsce. Starałam się nie drżeć, ale moje ciało odmówiło słuchania mojego mózgu. Znowu się zaśmiał. Nie mogłem powstrzymać jęku.
– Zabiorę rękę z twoich ust. Nie będziesz krzyczeć, prawda? – zapytał, już pewien odpowiedzi. Mój żołądek opadł na podłogę, ale potrząsnęłam głową.
"Dobra dziewczynka." Stwierdził, ale jego palce odsunęły się od moich ust. Łza spłynęła mi po policzku, a dolna warga zaczęła drżeć.
„Czego ode mnie chcesz?” – zapytałem głosem ledwie głośniejszym od szeptu.
„Mam zamiar uczynić cię moją. Na zawsze." Odpowiedział.
Czułem uczucie na nadgarstkach i pewien ucisk, który był zbyt silny dla zwykłych dłoni. Zacząłem się wiercić, zdając sobie teraz sprawę, że szansa na ucieczkę się kończy. Łzy swobodnie spływały mi po twarzy, a z ust wydobył się szloch. Zaśmiał się i rozluźnił uścisk. Ruszyłam do przodu, potykając się o własne nogi. Upadłam na ziemię, uderzając bokiem o chodnik. Jęknąłem, gdy zobaczyłem zbliżającą się postać stojącą nade mną.
– Wygląda na to, że nie zaszedłeś daleko. Zachichotał. Próbowałam odskoczyć, gdy klęczał, ale złapał mnie za kostkę.
„Proszę, nie rób mi krzywdy! Proszę pozwól mi odejść!" – błagałam, próbując się od niego uwolnić. „Mam pieniądze w torbie, możesz wziąć samochód, ale po prostu proszę, pozwól mi odejść!”
Wyglądało na to, że to stwierdzenie go rozgniewało. Złośliwość błysnęła w jego oczach, zanim sięgnął do mojej spódnicy. Teraz naprawdę zacząłem płakać i wiercić się. Chciał mnie zgwałcić tutaj! Chwycił moje majtki i ściągnął je z moich nóg i kostek.
„Mam dość twojego gadania. Teraz czas cię zamknąć!” Warknął na mnie, wpychając mi majtki do ust, tak jak obiecał. Próbowałam je wypluć, ale on tylko wepchnął mi je głębiej do ust, powodując, że się zakrztusiłam. Wyjął z kieszeni taśmę klejącą i oderwał kawałek, zakrywając nią moje usta.
Łzy nadal spływały mi po twarzy, ale nie odważę się zrobić nic innego, jak tylko leżeć. Wstał i spojrzał na mnie, jego erekcja była teraz bardzo widoczna. Oblizał usta, przez co dreszcz przebiegł mi po plecach. Moje ciało nie powinno zachowywać się w ten sposób. Czułem własną wilgoć między nogami. Znowu się zaśmiał. Odwracając się ode mnie, skończył otwierać samochód, wziął moją torebkę i torbę i położył je na siedzeniu pasażera.
Zdezorientowana stałam nieruchomo, obserwując każdy jego ruch. Otworzył tylne siedzenie i przeniósł kilka rzeczy do bagażnika. W końcu do mnie podszedł. Wyjął z kieszeni czarną szmatkę i zakrył mi nią oczy. Jęknęłam, gdy związał mi go z tyłu głowy. Wziął mnie na ręce i posadził na tylnym siedzeniu. Zajął się zapinaniem pasów i przykryciem kocem. Drzwi zamknęły się u moich stóp i minęło kilka sekund, zanim te przy mojej głowie się otworzyły.
– Przepraszam, Sefa. Ale to dodatkowy środek ostrożności, żebyś nie wiedział, gdzie jesteśmy, dopóki nie ufam ci, że nie uciekniesz.
Coś zakryło mi nos. Było mdlące, słodkie, a potem pachniało cierpko i zgnilizną. Zacząłem panikować, ale zanim zdążyłem podnieść głowę, ogarnęła mnie ciemność.
~.~
Sobota
04:00
~.~
„Założę się, że masz wiele pytań, ale teraz nie czas na ich zadawanie. Zakładam, że jesteś spragniony, głodny i musisz sobie ulżyć. Zakładam też, że chcesz wziąć prysznic?
Nie mogłem powstrzymać się od patrzenia na niego. Szok sprawił, że moje ciało zdrętwiało. Po prostu dalej wpatrywałam się w niego pustym wzrokiem.
„Wygląda na to, że był to dla ciebie większy szok, więc zaczniemy od załatwienia się i wzięcia prysznica”. Stwierdził, odrywając moje ręce od ściany. Upadli na podłogę i mogłem zarejestrować piekące uderzenie, które znieśli. Założył mi obrożę na szyję i postawił na nogi. Przypiął smycz do obroży i zaczął prowadzić mnie w stronę schodów. Weszliśmy po schodach i poprowadził mnie przez dom. Dotarliśmy do łazienki, a on wskazał na toaletę. Zagryzłam wargi, rumieniec wpłynął na moją twarz, gdy stało się jasne, że nie odejdzie. Biorąc głęboki oddech, podciągnęłam spódnicę i usiadłam. Trzymałam twarz opuszczoną, gdy moje ciało puszczało wszystko. To było więcej niż żenujące. Nadal patrzył na mnie chłodno, jego ręka nigdy nie spuszczała się ze smyczy.
Kiedy skończyłam, wytarłam się, wstałam, ściągnęłam spódnicę i zarumieniłam się. Skinął głową, a ja cierpliwie czekałem.
"Dobry. A teraz zdejmij ubranie. Zażądał.
Znów przygryzłem wargi, ale zacząłem się rozbierać, a moja twarz stawała się coraz bardziej czerwona. W końcu zeszłam na dół. Użyłem rąk, aby zakryć swoje ciało i cały się trząsłem. Pochylił się, wziął moje brudne ubranie i odpiął smycz.
„Kiedy skończysz brać prysznic, zapukaj do drzwi, a wypuszczę cię”.
Skinąłem głową, a on wyszedł, słysząc za sobą dźwięk zamka. Odkręciłam gorącą wodę i weszłam do środka.
~.~
Sobota
04:30
~.~
Czułem się trochę wypoczęty, ale wyczerpany. Jedyne na co miałam ochotę to iść spać. Podchodząc do drzwi, zapukałem kilka razy, upewniając się, że moje ciało jest owinięte ręcznikiem. Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi i otworzył je.
"NIE." Stwierdził, zabierając mój ręcznik i kołnierz pozostawiony przy zlewie.
"Co?" – zapytałem zdezorientowany.
"NIE." Stwierdził ponownie. Kilkoma ruchami złapał za kołnierz i zerwał mój ręcznik. Zakryłam się dłońmi, podczas gdy on zakładał kołnierz z powrotem na moją szyję.
„Ta obroża pozostaje na tobie przez cały czas. A teraz, czy chciałbyś coś do jedzenia lub coś do picia?
Zbyt wyczerpana, by kłócić się o kołnierz, pokręciłam głową. „Szczerze mówiąc, Brent, chcę tylko spać…” Czyjaś ręka podniosła się, by zakryć ziewnięcie, a on skinął głową.
Zrobił krok do przodu, przypiął mi smycz do obroży i poprowadził mnie przez swoją główną sypialnię do mniejszego pokoju. W środku była ogromna klatka z łóżkiem w środku, dwie miski i tyczka na środku pokoju. Zaprowadził mnie do klatki i otworzył ją, wpychając mnie do środka. Odpiął smycz i zamknął za mną drzwi klatki. Zwinęłam się w kłębek, naciągnęłam na siebie koc i położyłam głowę na poduszce. Zamknął klatkę, zanim wyszedł z pokoju i zamknął również te drzwi. Zanim zdążyłem się rozejrzeć, zapadłem w sen.
~.~
Sobota
08:30 godz
~.~
"Budzić się!" Głos i odgłos grzechotania mojej klatki zapadły w moją nieświadomość i zmusiły do wynurzenia się z głębokiego snu. Zamrugałam, otworzyłam oczy i ziewnęłam. Zacząłem się rozciągać, ale jedno spojrzenie wokół mnie powiedziało, że nie ma mnie w domu. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Brenta stojącego przy wejściu do klatki, wpatrującego się we mnie uważnie. Spoglądając w dół zdałem sobie sprawę, że jestem nagi i szybko przykryłem się kocem.
"Chodź tu." Rozkazał, wskazując przed siebie. Teraz, gdy byłem w pełni rozbudzony i funkcjonalny, spojrzałem na niego gniewnie, odpychając się od przeciwnej strony klatki.
Warknął, wpatrując się we mnie, ponownie wskazując na podłogę.
"Przychodzić." Zażądał. Znów się do niego nie zbliżyłem.
W końcu, mając dość, pochylił się do mojej klatki i chwycił mnie za włosy, przez co jęknęłam i skrzywiłam się z bólu. Brutalnie mnie wyciągnął, nie zatrzymując się, kiedy się potknęłam.
"Puścić mnie! Ty chory zboczeńcu!! POZWÓL MI ODEJŚĆ!" Krzyknęłam na niego, chwytając go za rękę. Cały czas próbowałam przestać za nim podążać, ale on nadal ciągnął mnie ze sobą w zastraszającym tempie. Znowu się potknęłam i tym razem naprawdę upadłam.
„Czy mógłbyś to zatrzymać?! Pozwól mi odejść!" Nadal krzyczałam na niego, kopiąc i wymachując rękami. Żaden z moich hitów nie odniósł sukcesu.
Poczułem, że się przewracam. Wpychano mi coś do ust i nie mogłem tego wypluć, ale protestowałem dalej. Tak jak poprzedniego dnia związał mi ręce za plecami.
„Oto, co dostają niechętne do współpracy suki, kiedy nie są posłuszne swemu panu”. Stwierdził, podciągając mnie tak, że uklęknęłam, ale moja klatka piersiowa została przyciśnięta do ziemi.
Znieruchomiałem, gdy usłyszałem dźwięk odpinanego paska, a potem dźwięk zamka błyskawicznego. Teraz zamierzał mnie zgwałcić. Czułem to w kościach. Obejrzałem się tak bardzo, jak to możliwe i zobaczyłem, że jego spodnie sięgały poniżej bioder i klęczał z kutasem w dłoni.
Moje oczy rozszerzyły się, gdy zobaczyłam jego broń. Na szczęście nie był dłuższy niż dziewięć cali, ale był wyjątkowo gruby. Zacząłem panikować, próbując odsunąć swoje ciało. Chciał mnie rozerwać na strzępy!!
Roześmiał się, słysząc moje łkanie, i położył jedną rękę na moim biodrze, aby utrzymać mnie w miejscu. Łzy zaczęły płynąć po moich policzkach i błagałam, niezrozumiale, żeby przestał. Poczułem, jak przykłada czubek swojego penisa do mojego wejścia. Zaczął pchać się do przodu, sapiąc. Chociaż nie byłam dziewicą, od ponad roku miałam poczucie, że uprawiam seks.
Jego druga ręka spoczęła na moim drugim biodrze. Bez ostrzeżenia wszedł we mnie, przyciągając mnie z powrotem do swojego penisa. Krzyknęłam z bólu, wijąc się przed nim. Znieruchomiał, a jego ciężki oddech dotarł do moich uszu.
"Tak ciasno." Mówił bardziej do siebie niż do mnie. "Tak dobrze."
Moja twarz zrobiła się czerwona, ale nadal płakałam. Przez kilka minut stał nieruchomo, rozkoszując się ciasnością mojej cipki. Potem sięgnął w dół i zaczął masować moją łechtaczkę. Podskoczyłam z zaskoczenia, ale on dalej się nią bawił, powodując wstrząsy elektryczne przebiegające po całym moim ciele. Zaczynając drżeć, potrząsnęłam głową, moje ciało zareagowało na jego uwagę.
– Zgadza się, moja mała dziwko. Zanim z tobą skończę, doprowadzę cię do orgazmu na całym moim kutasie. Wiele razy." On śmiał się.
Nie chciałam, żeby moje ciało reagowało, ale ono mnie zdradzało. Czułem, jak powoli robię się coraz bardziej mokry, a całe moje ciało trzęsło się i drżało. Nie poruszył się, ale nadal atakował moją łechtaczkę, która teraz powiększyła się, by naśladować moje podniecenie. Do tej pory sapałam, próbując zwalczyć nadchodzący orgazm. Niestety bezskutecznie. Po kilku kolejnych ruchach krzyknąłem, wyginając plecy. Fala za falą pulsującej przyjemności przepływała przez moje ciało. Moja cipka mocno zacisnęła się na jego kutasie, a jego własne westchnienie przyjemności wypełniło moje uszy. Nie mogłem się ruszyć… nie chciałem.
Zanim ostatnia fala opuściła moje ciało, zaczął się poruszać. Powoli. Jego kutas opuścił moją cipkę i poczułam pustkę, zanim wepchnął go z powrotem, wypełniając mnie bardziej niż całkowicie. Znowu powoli na zewnątrz, potem powoli do środka. Wkrótce moja cipka zaczęła dostosowywać się do jego rozmiaru i długości. Właściwie zaczęło być… dobrze…
Ale to nie miało trwać długo. Cofnął się, po czym zatrzymał, trzymając tylko głowę w mojej obolałej cipce. Pochylił się do przodu i rozwiązał mi ręce.
– Możesz już wyjąć knebel. — skomentował łagodnie. Wyjąłem to coś z ust, po czym podniosłem przednią połowę ciała do tego samego poziomu, co pośladki. Oblizałam usta, ale nic nie powiedziałam, czekając, aż będzie kontynuował.
Nie zrobił tego, nie ruszając się. Przedłużał moje tortury, kiedy jedyną rzeczą, jakiej pragnęłam, było to, żeby znów mnie napełnił. Jęknęłam i zaczęłam próbować odepchnąć się od niego, ale ręce na moich biodrach trzymały mnie nieruchomo. Wkrótce zacząłem jęczeć i skomleć, wijąc się. Pragnęłam go — nie — potrzebowałam go, żeby znów mnie napełnił. Wypieprzyć mi mózg, aż znów dojdę do jego kutasa. Jedyna myśl, jaka zarejestrowała się w moim mózgu, brzmiała: więcej!
"Błagać."
"Co?" Odpowiedziałem.
Szybko we mnie wszedł, powodując, że ponownie jęknęłam, zanim wróciłam do jego wcześniejszej pozycji.
„Wiem, że chcesz być pieprzony. Wiem, że chcesz być wypełniony moim kutasem. Wiem, że chcesz orgazmu.
W samą porę skinąłem głową, zgadzając się z każdym z tych stwierdzeń.
„Więc chcę, żebyś błagał. Chcę usłyszeć, jak mówisz, jak bardzo potrzebujesz, żebym cię przeleciał, jak bardzo potrzebujesz, żebym wypełnił twoją ciasną małą cipkę, jak bardzo chcesz orgazmu na całym moim kutasie. Błagać."
Moja twarz znów się zaczerwieniła, słysząc, jak głośno mówi, że moje pragnienia były czymś więcej, niż mogłam udźwignąć. Potrząsnąłem głową.
"Cienki." Odpowiedział i zaczął się ze mnie całkowicie wysuwać.
"NIE!" Krzyknęłam, cofając się do jego penisa. "Proszę nie. Nie wyciągaj się z mojej cipki. Proszę… – jęknęłam, znów prawie płacząc.
– A co chcesz, żebym zrobił z moim fiutem, ty dziwko?
"Proszę. Potrzebuję… Potrzebuję… Potrzebuję, żebyś wepchnął we mnie całego swojego kutasa. Muszę poczuć, jak twój kutas mnie wypełnia. Chcę, żebyś mnie pieprzył tak, jak chcesz! Muszę spuścić się na twojego kutasa! Proszę, nie wysuwaj się ze mnie! Proszę nie! Potrzebuję tego, potrzebuję cię! Proszę, pieprz mnie!! Proszę!!" Błagałem tak dobrze, jak umiałem.
Mogłam poczuć jego uśmiech na moich plecach, zanim wbił palce w moją skórę i zanurzył się we mnie głęboko. Z moich ust wydobył się jęk, a moje ciało zadrżało. Nawet nie raczył zwolnić. Zaczął mnie brutalnie pieprzyć, dźwięk ciała uderzającego o mokre ciało wypełnił pokój. Jedynym momentem, w którym nie słyszałeś dźwięku uderzenia, był kolejny jęk wydobywający się z moich ust lub rozkoszne sapnięcie Brenta.
Po kilku kolejnych pchnięciach mój drugi orgazm przedarł się przez moje ciało, powodując krzyk. Odwróciłam twarz w ramię i ugryzłam własne ciało, by stłumić dźwięk. Brent sapnął z gwałtowności mojego orgazmu i wkrótce podążył za nim.
potrafiłem się utrzymać. Upadając na podłogę, jego kutas wysunął się ze mnie, tryskając resztkami spermy na moje plecy. Mój oddech wydobywał się z trudem i było słychać dźwięk zapinanego zamka i przerabianego paska. Ziemia cofnęła się pode mną, gdy wziął mnie w ramiona. Tulił moje wyczerpane ciało do swojego, zanim wsadził mnie z powrotem do klatki. Jego usta dotknęły mojego czoła i przyciągnął mnie do siebie. Moje oczy zamknęły się po raz drugi tego dnia.
~.~
Sobota
10:24 godziny
~.~
Obudził mnie zapach gotowanych jajek. Przeciągając się, ziewnąłem i otworzyłem oczy. Naprawdę musiałam znowu skorzystać z toalety. A prysznic też by się przydał. Czułem się lepki i obolały. Wstyd wypełnił moje ciało. Błagałam, by mój szef mnie zgwałcił. Nie rozumiałem, dlaczego to zrobiłem, ale wtedy czułem się tak dobrze, tak dobrze. Byłem tak zawstydzony. Odetchnąłem z ulgą, że zostałem na chwilę sam. Mogłabym zebrać myśli i może wyjść stąd z godnością. Ale z drugiej strony wciąż była tylko sobota. Założyłem, że to, co zaplanował, było nie tylko na weekend, ale na całe życie.
W końcu drzwi do mojego małego pokoju otworzyły się. Brent stał tam w skórzanych spodniach. Bez koszulki i butów, a już na pewno bez bokserek. Wyglądał na spokojnego i opanowanego, opanowanego. Cóż, mógł mnie kontrolować jednym prostym słowem. Nie chciałam ponownie przechodzić przez sytuację z wyrywaniem włosów. Podszedł do mojej klatki i otworzył drzwi. Wskazał na ziemię przed sobą. Szybko wydostałam się spod kołdry i potknęłam się w pośpiechu, by dostać się tam, gdzie wskazywał. Po wyplątaniu się z uwięzionej narzuty na łóżko, podczołgałem się do niego, teraz bardziej niż zawstydzony.
Na jego twarzy pojawił się uśmiech, ale nic nie powiedział. Zamiast tego pochylił się i przypiął smycz do mojej obroży i pociągnął dwa razy. Zaczął odchodzić, a ja poszłam za nim, krzywiąc się z bólu w kolanach. Zaprowadził mnie do swojej jadalni i przycisnął do moich pleców, zmuszając mnie do siedzenia, podczas gdy on znikał w czymś, co śmierdziało kuchnią.
Kilka chwil później pojawił się z talerzem dla siebie. Mój żołądek zabulgotał, gdy widok jedzenia zarejestrował się w moim mózgu. Zarumieniłam się mocno i spuściłam głowę. Roześmiał się i poszedł do kuchni, po czym wrócił ze szklanką czegoś, co wyglądało na sok pomarańczowy.
– Ty też chciałbyś coś zjeść? Zapytał mnie z kpiną w głosie.
"Tak proszę." Odpowiedziałem, spuszczając głowę. Gdyby to był ktoś inny, uderzyłbym go w twarz, ale nie on; mógłby zmienić moje życie. Mógł mnie zwolnić i upewnić się, że nikt inny mnie nie zatrudni. Poza tym był dwadzieścia razy silniejszy ode mnie. Mógłby mnie znokautować w kilka sekund. Byłem zdany na jego łaskę.
Drzwi otworzyły się ponownie i wrócił z dwoma psimi talerzami. Śliczny. Mieli moje imię napisane pismem z boku. Wspaniały. Miałem być traktowany jak pies. Postawił przede mną oba talerze i na szczęście były wypełnione jajkami, siekaną kiełbasą i puree ziemniaczanym zamiast karmy dla psów. Drugi był również wypełniony sokiem pomarańczowym.
„Możesz jeść”. Stwierdził, zanim usiadł na swoim krześle i wziął dostojne kęsy swojego śniadania.
Wpatrywałem się w swoją miskę przez kilka sekund, a ślina zbierała mi się w ustach. Czy naprawdę zamierzałem jeść z psiej miski? Jeszcze jedno uderzenie serca i już miałam twarz w misce, starając się nie narobić bałaganu. Pomiędzy kęsami chłeptałem mojego Oj. Skończyłem mój posiłek łapczywie; Cieszę się, że mam coś w brzuchu. Zerknąłem na Brenta, który wciąż pracował nad swoimi jajkami. Stałem się zwierzęciem, jakim chciał, żebym był. Spojrzał na mnie, zanim poklepał się po udzie. Podczołgałem się do niego i położyłem głowę na jego kolanach. Pogłaskał mnie po głowie, po czym w milczeniu kontynuował posiłek.
Kiedy skończył, uniósł moją twarz w dłonie i zaczął wycierać resztki jedzenia, które jeszcze na niej pozostały. Zarumieniłam się, ale on nie wydawał się tym przejmować. Wstał i zabrał moje miski, swój talerz i szklankę z powrotem do kuchni. Teraz naprawdę musiałam się wysikać. Rozglądając się, zobaczyłem, że drzwi do łazienki są uchylone i zacząłem się do nich czołgać. Kiedy również do niego doszedłem, mój kołnierz mnie zszokował i krzyknąłem. Szokowało mnie to, dopóki nie cofnąłem się o kilka kroków. Brent wybiegł z kuchni i zobaczył, jak próbuję zdjąć tę cholerną obrożę.
„Co ty do cholery myślisz, że robisz?!”. Wrzasnął na mnie, ciągnąc mnie za włosy, „a gdzie ty do cholery myślisz, że idziesz?!”.
„Musiałem skorzystać z toalety, więc poszedłem do niej i nagle ta cholerna obroża zszokowała mnie bez powodu!! Chcę to zdjąć!” - wykrzyknęłam przez mocno zaciśnięte zęby. Nie płakałbym tym razem.
Nagle puścił moje włosy i pozwolił mi upaść na podłogę.
„Po pierwsze, ta obroża nie spada. Ma cyfrowy czytnik linii papilarnych, więc tylko ja mogę go zdjąć. Po drugie, musisz ZAPYTAĆ, czy potrzebujesz oddalić się ode mnie na więcej niż trzydzieści stóp. Szokuje cię, gdy jesteś więcej niż trzydzieści stóp ode mnie, więc nie próbujesz uciec. Im dalej się posuniesz, tym bardziej bolesna i paraliżująca stanie się rzecz. Jeśli potrafisz znieść ból i posuniesz się za daleko, to cię sparaliżuje, więc będę mógł przyjść i cię zabrać”. Wyjaśnił. „Teraz możesz skorzystać z toalety, ponieważ jest teraz w zasięgu trzydziestu stóp”.
Spojrzałam na niego, po czym wstałam i poszłam do łazienki. Zanim zdążył do mnie dołączyć, zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem i zamknęłam je. Pozwalam sobie gotować się ze złości przez kilka minut przed skorzystaniem z toalety. Potem otworzyłem drzwi, ale zostałem w środku. Musiałem obejrzeć swoje ciało.
Siniaki pokrywały moją klatkę piersiową i biodra od miejsca, w którym uderzył mną o samochód i gdzie trzymał moje biodra. Kolana miałem poparzone od dywanu, a wewnętrzna strona ud również była posiniaczona. Wewnętrzne kąciki moich ust były obolałe i szorstkie od knebla, który znajdował się w moich ustach. Moje nadgarstki były lekko poparzone liną i bolała mnie głowa. Byłem bałaganem. Zaczęłam płakać, bo wyglądałam okropnie. Lekkie pukanie do drzwi zaskoczyło mnie i odwróciłam się plecami do drzwi, opierając głowę o szafkę.
Brent otworzył drzwi i zajrzał do środka. – Przyszedłem dać ci coś na siniaki i oparzenia. Skomentował, zostawiając apteczkę na boku umywalki. „Zapukaj, kiedy skończysz, i nie krępuj się wziąć prysznic”. Zamknął drzwi i zaryglował zewnętrzny zamek, zanim jego kroki zniknęły. Wzdychając, odkręciłam wodę, tak gorącą, jak tylko mogłam, i stanęłam pod nią, pozwalając, by rozluźniła moje mięśnie.
~.~
Sobota
13:00 godz
~.~
Zapukałem do drzwi, lecząc siniaki i skaleczenia. Nie uklęknąłem, bo kolana wciąż mnie bolały i były pokryte grubą warstwą mazi. Brent otworzył drzwi i lekko je uchylił. Uniósł brwi, a ja poczułam, że muszę się wytłumaczyć.
"Przepraszam. Byłem trochę zaniepokojony, kiedy kołnierz mnie zszokował… Odwróciłem się… A moje kolana są pokryte warstwą materiału, który mi dałeś, więc nie mogę tak naprawdę uklęknąć… podłoga.
Chrząknął raz, przyczepił smycz do mojej obroży i wyprowadził mnie z pokoju. Poszedłem za nim do jego sypialni i przez drzwi, których do tej pory nie zauważyłem. Wewnątrz znajdowała się ściana z zasłoną, kilka urządzeń, a także stół i krzesło.
"Siedzieć." Rozkazał, wskazując na krzesło, jednocześnie uwalniając mnie ze smyczy.
Posłuchałam, podeszłam do rzeczy i powoli ją wsadziłam, mając nadzieję, że to nie pułapka ani nic takiego. Po prostu stał przed stołem i patrzył na mnie.
Mijały chwile, a cisza rosła. Bicie mojego serca przyspieszyło i zacząłem się wiercić. Krótki uśmiech dotknął jego ust, zanim zniknął.
Wreszcie przemówił.
„Dam ci wybór, Sefa. Ten wybór należy do Ciebie. Twoja odpowiedź wpłynie na wszystko. Czy rozumiesz?"
"Tak."
„Możesz już wyjść. Odejdź i nadal zatrzymuj pracę, kontynuuj pracę, o której wiem, że możesz, i zakończ ten związek teraz. Albo możesz zostać ze mną, spełnić moje życzenia i pozwolić mi uwolnić twój umysł i duszę. Wiem, że byłem dla ciebie szorstki dziś rano, ale chciałem się upewnić, że jeśli zdecydujesz się być w tym związku ze mną, wiesz, w co się pakujesz. Pewnego dnia porwę cię, zabiorę i ukryję przed światem. Ale innym razem będę jak kochanek i dobrze cię traktuję. Będziesz posłuszny wszystkim moim rozkazom, nieważne co, nieważne gdzie, nieważne kiedy. Wybór należy do ciebie.
Usiadłem oszołomiony. Mógłbym odejść, mógłbym odejść teraz, gdybym chciał! I nie zmuszał mnie do pozostania, manipulując moją potrzebą pracy. Powiedział, że mogę go zatrzymać! Ale… Dziś rano… trzymał moją twarz na swoich kolanach, głaszcząc mnie po włosach. To było takie właściwe… Nawet brutalność porwania i gwałtu wydawała się odpowiednia. Sposób, w jaki kazał mi błagać, żeby mnie pieprzył. Czy naprawdę mogłabym z tego zrezygnować?
Wpatrywałem się w swoje dłonie jeszcze przez kilka minut, dyskutując ze sobą. Nie wywierał na mnie presji, nie spieszył się z odpowiedzią. Przygryzłam dolną wargę.
„Jeśli zdecyduję się odejść, nie powstrzymasz mnie? Nic z tego się nie powtórzy, a ja będę mógł dalej żyć tak, jak zwykle? Zapytałam.
– Bez ciągłej uwagi z mojej strony, tak. Westchnął, podchodząc do rogu, podnosząc czarną torbę i zmuszając się do powrotu. Położył go na stole i otworzył. W środku były zupełnie nowe ubrania robocze, dokładnie takie same jak te, które były zniszczone, a także dresy oraz nowy stanik i majtki.
„Możesz odejść w każdej chwili”. - stwierdził odwracając się ode mnie.
„Jeszcze nie skończyłem podejmować decyzji”.
"Co? Myślałem, że chcesz odejść.
– To było proste pytanie.
Nadzieja wypełniła jego oczy i pociągnęła mnie za serce.
„Jeśli zostanę, będę musiał zrobić wszystko, co mi każesz. Czy będę mógł omówić z tobą różne sprawy bez obawy o karę?”
„Jeśli powiesz, że chcesz przedyskutować pewne sprawy, nie ukarzę cię, ale ostateczna decyzja należy do mnie. If you disobey me after I have made my final decision, I will have the right to punish you.”
I nodded at this, and stood from my chair. Taking a deep breath, I calmed my nerves.
“I would like to stay.”
He turned towards me, shock on his face. I bet he assumed I was leaving. When it finally registered with his brain that I wasn’t going anywhere, his shock turned into an evil grin.
Striding toward me, he grabbed my hair and yanked my head back.
“You are mine until I am done with you. You are no longer a human, you are my toy. You have no rights and your only purpose in life is to obey me. Is that understood my slave?” He growled in my ear, making a shiver run down my spine and goose bumps rise alone my skin.
“Yes…. Yes, Master.”
~.~
Stay tuned for Part 2
~.~
I hope you enjoyed reading this story. Please leave your comments below.
If you have any suggestions on what YOU would like to happen next, please send me a message.
I am also up for creating a story for you, please send me a message and tell me the basic jist of it.
Dziękuję.
Sefa